Jakoś nie mogę sobie przypomnieć, aby w tym roku jakikolwiek inny film tak mnie zachwycił. A oglądam sporo. Głębokie ukłony dla Timura Bekmambetova, ten gość najwyraźniej wie jak robić kino. Byleby tylko Hollywood nie wyciągnęło po niego swoich brudnych łap. Obie "Straże" urzekają mnie tak, jak urzekła mnie pierwsza część "Matrixa".
A najlepsze jest to, że język rosyjski mało, że mi tu nie przeszkadza, to jakimś cudem szalenie mi tu pasuje. Daję "9" i już!