Dzięki niemu ta opowieść o czterech w sumie żałosnych gościach i mało interesujących zalotach nabrała barw, żywiołowości i brawury. Przeniósł komedię Szekspira na początek XX wieku, dodał piosenki i którąś wojnę światową (prawdopodobnie pierwszą). Wyśmienity humor, rewelacyjni aktorzy i genialne wykonanie „Cheek To Cheek” Sinatry z fruwającymi aktorami (w ogóle cały ten – spory – fragment w bibliotece jest genialny: piosenki, dialogi, partie taneczne, w szczególności murzyn i jego szpagaty mnie wymiotły).
A dla Timothy’ego Spalla – Oscar.
7+/10.