Nie znalazłam w istniejących komentarzach tego tematu, więc postanowiłam skreślić kilka zdań. Pewnie nie są one adresowane do każdego odbiorcy, ale może akurat kogoś zainteresują : )
Twórczość Jaroslava Papouška można zaliczyć to tzw. szkoły Formana. Warto wiedzieć, że Papoušek, Passer i Forman stworzyli, w ramach Czechosłowackiej Nowej Fali, własny, charakterystyczny styl, dla którego kontekstem był włoski neorealizm i cinéma vérité. Wczesne filmy tych reżyserów były raczej "zapisywaniem" czy "odkrywaniem" rzeczywistości, a przynajmniej starały się stwarzać na ekranie takie wrażenie.
Tym, co dodatkowo łączy Formana, Passera i Papouška jest fakt, że żaden z nich nie ukończył reżyserii na FAMU. Forman skończył uczelnię filmową z dyplomem scenarzysty. Passer studiował na FAMU, ale nie ukończył szkoły. A Papoušek ukończył studia na wydziale rzeźby. Braki wykształcenia reżyserskiego (choć można śmiało stwierdzić, że nadrobionego w praktyce) wpłynęły na twórczość tych reżyserów, nie mieli bowiem owego "akademickiego" podejścia, które umożliwiło im poszukiwanie odrębnych dróg w tworzeniu filmów.
"Straszne skutki awarii telewizora" przedstawia klaustrofobiczną walkę pomiędzy ludźmi, którzy prowadzą wspólne życie. Zdawać by się mogło, że łączy ich nie miłość, a nienawiść. Ten pozbawiony ciepła filmów Formana sposób prezentacji bohaterów, prowadzi świadomą krytykę społeczeństwa, choć zamkniętą w granicach komediowych. Homolkowie do końca pozostaną niesympatyczni i absurdalni, przez co obraz Papouška może wydawać się okrutny w swoim przedstawieniu tematu.
Forman powiedział, że "Tradycja czeskiej kultury tkwi zawsze w humorze opartym na poważnych kwestiach. (...) Śmiech z własnej tragedii był w tym stuleciu dla małych narodów zlokalizowanych w tak niebezpiecznym miejscu Europy jedynym sposobem przetrwania. Jeżeli nie wiesz, jak się śmiać, jedynym rozwiązaniem pozostaje samobójstwo." Uważam, że śmiało można zadać pytanie o to, czy "Straszne skutki awarii telewizora" nie śmieją się z ludzi w sposób zbyt okrutny. Jednak cokolwiek zarzucić filmowi, broni się on oryginalnym humorem, świadomą krytyką i niejednoznacznymi rozwiązaniami.
I śmiechawa z "rodziny jako najmniejszej komórki państwa" - "na pewno to gdzieś wyczytałaś!"
Bardzo dziękuję za informacje, interesujące.
Nie odebrałam tego filmu jako opowieść o ludziach nienawidząych się. Dla mnie ten film to opowieść m.in. o ludzkich słabostkach (faktycznie w ujęciu krytycznym) problemach, codziennym życiu. Nie odniosłam wrażenia, że bohaterzy się nie kochają. Cudowny, czeski humor, np. j.w. i c.d. "na pewno gdzieś to wyczytałaś" - "nie, przecież wiesz, że ja niczego nie czytam".
Dialogi i sytuacje pozbawione ulatwień wskazujacych, co jest śmieszne i gdzie się śmiać i przez to wg. mnie film jest przezabawny. Do tego ma konstrukcję wzrastającej absurdalności i napięcia ( jak w thrillerze). Świetny film, wspaniały humor.