Moze troche za wysoka ocena ale jedno mi sie podobalo w tym filmie - jak mozna zrobic film katastroficzny najnizszym kosztem. Wystarczy pojechac w jedno badz inne miejsce, zrobic zdjecie np. przewroconego statku, zburzonego hotelu badz miasteczka po tornado czy czegokolwiek w ruinie ... i zrzucic to na potwory. Jest to sposob na niskobudzetowy film katastroficzny. Same efekty specjalne, jesli jakiekolwiek byly, sa OK. Swiecace meksykanskie monstrualne owoce morza - smiac sie czy plakac. Ja przemilczalem. Mysle, ze film da sie obejrzec jesli potraktujemy go z przymrozeniem oka. A juz infected zone... myslalem ze nie wyrobie jak sie dowiedzialem dlaczego nazywa sie infected. Plusy filmu - uroda Whitney Able, krajobrazy, dzungla i .... dzungla. Moim zdaniem, ten film ma podteskt polityczny, ten mur na granicy wiadomo co znaczy, a te monstra to nielegalni meksykanie. Po przekroczeniu granicy zostawiaja po sobie chlew ale za to sa bardzo uczuciowi i generalnie niegrozni gdy sa prowokowani. Kto ogladal to zrozumie zwlaszcza po akcji na stacji benzynowej. Inaczej tego nie widze. Filmem powinna zajac sie cenzura :)