Ogólnie to film bardzo przypominał mi "Zdarzenie" Shyamalan'a. Ogólnie W obu przypadkach byłem znudzony. Ten film akurat obejrzałem po przejrzeniu z grubsza recnzji więc wiedziałem na co się porywam. Natomiast na "Zdarzenie" poszedłem na ślepo bo podobnie oglądałem "Osadę" która wielu rozczarowała, a dla mnie jest jednym z najlepszych filmó jakie oglądałem ;)
Jednym słowem - co racj to racja - nie jest to klasyczny s-f. Jak dla mnie jednak s-f jest w nim stanowczo za mało. Efekty efektami, ale jadnak nie tego oczekuję po filmach tego gatunku. Moon też nie porażał efektownością ale jednak wrażenie robił. A tu takie tak fiu-bździu ;)
Cóż - chyba tylko dla koneserów. Ja koneserem nie jestem :)