Nagle znowu wysyp filmów SF, gdzie akcja wybiera swe miejsce nie USA lecz biedne kraje.
A na dodatek sposobem realizacyjnym Dystrykt przypomina.
No i w czym problem? .Kino SF ma swoje prawa .To tak jak by powiedzieć że każdy film o zombie jest taki sam.
Hej, ja wiem że występuje w kinie powtarzalność ale ta jest aż uderzająca. To jest JAWNA zrzyna tym razem.
Widzieliście? NIE! Bo gdybyście widzieli, nie zarzucalibyście "Monsters" zrzyny z czegokolwiek. Nie twierdzę, że film ten jest jakoś spektakularnie oryginalny, ale nigdzie nie ma w nim cienia nawiązań do District czy innych produkcji SF. A wielkie potwory są tylko pretekstem...
- Sposób filmowania, przedstawiania wydarzeń
- Miejsce ekspansji kosmitów
^ - to przemawiało w zwiastunie za jawnymi nawiązaniami.
tak to jest jak się ocenia film po zwiastunie. Film kompletnie jest inny niż dystrykt 9.
Co do samego filmu to ma swoje mocne strony, ale niestety nie jest to arcydzieło. Film jest nudnawy i się trochę ciągnie. Oprócz kilku przesłań brakuje mu jakiegoś większego sensu.