podobnie jak wielu wypowiadających się tutaj spodziewałem się czegoś bardziej pełnokrwistego, ze znaczniej rozszerzonym wątkiem zagadki i kosmitów... w rzeczywistości daleko jest jednak od naiwnych oczekiwań, w zamian za to reżyser uraczył nas nieco nietypowym schematem - zawierającym romans i science-fiction zarazem. gdzieś na upartego i thiller można w tym dojrzeć. sam pomysł na fabułę wydaje się zacny, można z tego było uczynić przyzwoite kino, ale cóż. i w ten sposób się da. generalnie: rzecz dziwaczna, całkiem wciągająca, chwilami nawet głupia, ale raczej z pozytywnym odchyłem. film z kategorii "do popatrzenia, wtf? i zapomnienia". zakończenie to niestety popis żałosnego kiczu. bo przyznam szczerze, że tak z dupy za przeproszeniem wyjętej sceny dawno nie widziałem. pojęcia nie mam, gdzie w tym sens. metafora? a może po prostu dość śmiały ukłon w stonę jakiejś nowej kategorii filmowej? nie wiem. w każdym razie kino w pewnym stopniu intrygujące. może wstrzelić się w czyjś gust. daję 5,5, z naciągnięciem na 6 za interesujące zdjęcia.