Film, który można określić co najwyżej przymiotnikiem - niezły. "Niezły" przede wszystkim ze względu na Geraldine Chaplin, która w olbrzymiej większości scen jest blondynką (!).
Poza tym - mamy bezczelne zrzynanie z Polańskiego, nawet obraz jest czarno-biały. Zamiast łodzi mamy amerykańskie kombi, zamiast mazurskiego jeziora - hiszpańską pampę. W roli noża natomiast występuje lornetka, przez którą mąż - zasobny, syty i zadowolony z siebie mieszczanin z niepokojem obserwuje rosnące nasilenie relacji pomiędzy małżonką a współpasażerem ...
Nie wstyd to tak zrzynać z Romana? I to kto - sam Carlos Saura!
Nie zgadzam się! O żadnym zrzynaniu nie może tu być mowy bo to całkiem inny film. To, że występuje tutaj wątek "tego trzeciego" to jeszcze nie znaczy, że mamy tu do czynienia z jakimś naśladownictwem , a przynajmniej jasnych dowodów brak na to. Temat tak stary jak świat, więc przypuszczam, że i Polański nie był pierwszy...A film Saury niczym nie ustępuje "Nożowi w wodzie" a częsciowo go nawet przebija. Pani Chaplin, dla przykładu, o niebo lepsza od Umeckiej. No a scena, kiedy bohater zabija w wyobraźni swego rywala jest przepiękna! Osobiście bardzo cenię oba filmy. Z kolei Niemczyk przebija obu panów u Saury...