Jako film akcji sprawdza się naprawdę nieźle. Ok- można gadać, że to podróba Rambo czy Komando, ale trudno nazwać ten film nudnym. Wybuchy i strzelaniny towarzyszą nam przez cały seans. Całkiem ciekawa postać głównego bohatera- gość jest lepszy nić Rambo czy Komando razem wzięci. Niczym Terminator chodzi i rozwala wrogów, oczywiście kule się go nie imają.
A teraz wady.
Po pierwsze fatalny scenariusz. "Scenariusz" jest w tym filmie raczej rzeczą drugorzędną. Najważniejsza to rozpierducha!
Po drugie -aktorstwo. Takiego drewna, jak w tym filmie, to dawno nie widziałem. Jedyny, który ma pojęcie o aktorstwie to Reb Brown, odtwórca głównej roli, którego pamiętam z "Niespotykanego męstwa". Naprawdę dziwię się, jak on się znalazł w takim towarzystwie.
Jednak pomimo wad, film ogląda się nieźle. Jak ktoś lubi filmy w stylu "Rambo", "Komando", "Zaginiony w akcji" czy "Niespotykane męstwo" to ten też przypadnie mu do gustu.
6/10 to max, co ten film może ode mnie dostać.