Gdyby nie striptizerki (i R. Englund) to ten filmu nie dał rady do końca obejrzeć. Poza kocimi ruchami dziewcząt to w tym filmie NIC nie było ciekawego. Najzabawniejsze było walka dwóch striptizerek i armatka na kule bilardowe (i pingpongowe). Słabe.