Film przedstawia polemikę dwóch mężczyzn - bohatera, byłego skazanego - Samuel L. Jackson i uratowanego przez niego od samobójstwa przedstawiciela ludzi nauki - Tommy Lee Jones. Bardzo dobra gra aktorska obu tuzów kina ze wskazaniem na L. Jacksona. Rzecz dzieje się tylko i wyłącznie w jego mieszkaniu. Film raczej dla osób które przeżyły sporo w życiu i będą potrafiły zrozumieć motywy postępowania i obronę swoich racji przez obu panów. Młodzieży raczej odradzam - w tym tytule nie znajdzie efektów specjalnych ani żadnych akcji podnoszących adrenalinę. Wyjadacze powinni być z tego obrazu zadowoleni. Ocena: 7/10.
"Młodzieży raczej odradzam - w tym tytule nie znajdzie efektów specjalnych ani żadnych akcji podnoszących adrenalinę" - Tego typu uogólnienia są płytkie, charakterystyczne dla osób starających się za wszelką cenę pokazać swoją dojrzałość i świadomość. Sprowadzanie młodzieży do prymitywnego gówniarstwa na podstawie tego co się widzi i słyszy najczęściej (a wiadomo, że w oczy najbardziej się rzuca to co złe i naganne) jest cholernie krzywdzące dla tych, którzy reprezentują jakieś wartości. Mając 18 lat chyba zaliczam się do młodzieży, a wcale nie szukam w filmach wyłącznie efekciarstwa i adrenaliny i choć lubię produkcje naszpikowane jednym i drugim (zakładając, że reprezentują jakiś poziom w swoim gatunku), to znacznie wyżej stawiam filmy pokroju chociażby "Sunset Limited". Z resztą wypowiedzi w pełni się zgadzam.
Obraża cię powszechnie rozumiana młodość jako "beztroski czas kiedy nie myślimy o poważniejszych rzeczach" Jakaś taka agresja emanuje z tej riposty, wydaje mi się że niepotrzebnie.
Po prostu kompletnie nie zgadza się to z tym co czuję i uważam. Mam też alergię na uogólnianie. Niewykluczone, że to co napisałem emanuje jakąś agresją, na wskutek pewnych wydarzeń dużo jej ostatnio we mnie. Dlatego ta powszechna myśl dotycząca młodości wydaje mi się tym bardziej niedorzeczna. Zresztą, "poważniejsze rzeczy" to względne pojęcie.
myślę, że autor miał na myśli młodość, która "szuka efektów specjalnych i akcji podnoszących adrenalinę", bo w końcu tak napisał. A nie jakieś beztroskie lata. Trzymajmy się faktów.
A co do tego, czy film dla młodzieży czy nie, to sporo nastolatków u skraju swojej "bezstroskości" zaczyna stawiać poważniejsze pytania o świat, życie etc, więc takie filmy mogę w pewien sposób pobudzać do własnych przemyśleń.
A co do filmu, bardzo ciekawy, mimo braku "akcji" trzymający w napięciu, zwłaszcza końcowe sceny T.L. Jones'a, kiedy widać lekkie przeobrażenie jego postaci (intensywniejsza czerwień, dobra muzyka), przypominającego trochę szaleńca w tym ostatnim monologu. Podobał mi się również Jackson, jak zwykle trzymający formę. Nadaje się ten aktor do ról "gadanych" (vide "Unthinkable").
wyjąłeś mi to z ust wszystko zależy od charakteru, niektórych nigdy nie przekona taki film i wiek nie ma tu nic do rzeczy, raczej bardziej potrzebne tu są przy odbiorze przeżycia...