Z jednej strony niesamowity dzieło, z drugiej trudno to oceniać jako film, fabuły tak naprawdę tu nie ma, mamy dwójkę bohaterów, wiemy że jeden z Nich chciał popełnić samobójstwo, drugi go uratował, cały film to Ich konwersacja. Dialog który mocno wchodzi na tematy religijne, sensu życia, ale też sprawy bardziej przyziemne. Co robiło na mnie może nie największe wrażenie to kontrast, nawet w napisach końcowych postacie nawzywają się czarny i biały, jeden chrześcijanin drugi ateista i tak jeszcze długo można byłoby długo wymieniać skrajności żeby dojść do wniosku że nic nie jest tylko czasro-białe, a raczej można we wszystkim wskazać różne odcienie szarości, no przynajmniej tak Ja rozumiem przesłanie płynące z tego dzieła. Do tego masa smaczków nawiązań, niesamowite aktorstwo z obu stron, no ale do tego że Tommy Lee Jones i Samuel L. Jackson to klasowi aktorzy chyba nikogo przekonywać.