dlaczego? bo kazdy myslacy o swojej egzystencji czlowiek nie znajdzie w tym filmie nic
nadzwyczajnego, wszystko sam juz dawno przerobił. jesli ktos zastanawia sie nad wiara i nie
jest arogantem ( czy z jednej czy z drugiej strony barykady) twierdzacym ze ma racje nie
odnajdzie filmu jako ponad przecietnie inteligentnego. natomiast jesli film ten obejrzy człowiek
ktory na co dzień zachwyca sie tancem z nn, jak oni zarabiaja czy innymi tego typu
mordercami osobowości to ów film bedzie po prostu objawieniem, wiec ciesze sie ze taki film
powstał. jeszcze tak od siebie taka mała refleksja nachodzi mi na myśl (przy okazji tego ze
jesli ktos to czyta to pewnie obejrzał film i choć na chwile zaczął sam dochodzic do jakichś
wniosków miast powtarzać usłyszane) zupełnie odchodząc od filmu. zauważyliście ze dzisiaj
wiekszosc ludzi nie mysli? znam wiele osób, wiekszosc ma poglądy usłyszane od kogoś, jest
kilku idiotów ktorzy mysla ze jak zaneguja dosłownie wszystko co usłyszą to beda
antysystemowi i cool co jest najbardziej zalosne i zenujace, no i na szczescie jest mała
grupka osób która sama mysli i ma gleboko w rzyci co powiedzial wojewodzki czy jakis inny
medialny guru choc nie neguje wszystkiego i dochodzi do wnioskow samodzielnie. wyrosło
nam dzis całe pokolenie ateistów którzy nigdy sami sie nie zastanawiali nad sensem zycia,
ale po prostu uslyszeli ze taka teraz moda, na brak wiary, to najbardziej dołujacy widok kiedy
rozmawiam z ateista i pytam o powody dla ktorych nie wierzy a ten nie wie co powiedziec.
niektorzy twierdza ze nie ma dowodow na istnienie Boga ( w tym wypadku wiem przynajmniej
ze osobnik z ktorym rozmawiam nie grzeszy inteligencja), to chyba najczesciej slyszany
argument a przeciez tak smieszny i pozbawiony sensu. wierzyc w cos a wiedziec ze Bog jest
to dwie odrebne sprawy. gdybysmy mieli dowody na istnienie Boga to nie byłoby czegos
takiego jak wiara, rozumiecie co chce przez to powiedziec? wierzyc- twierdzic ze cos jest
chociaz nie ma na to dowodow, to trudne. wiedziec cos- poziom trudnosci zerowy. nie wiem
jak mozna byc na tyle ''tredowatym intelektualnie'' (spodobalo mi sie to ^^ ) zeby tego nie
rozumiec. jeszcze jeden fakt, dlaczego ateisci ciagle zyja? skoro po smierci nic nie ma, to nie
ma tez absolutnie zadnej roznicy czy dzisiaj sie powiesisz czy umrzesz za 50 lat przezywajac
wspaniale zycie. nie ma tu zadnej logiki w takim zachowaniu. Boze jesli istniejesz to pomoz
nam w czasach kiedy nadchodzi fala dorastajacej tzw dzisiejszej mlodziezy, miej nas w opiece
bo z taka ograniczona hałastrą czekają nas wieki ciemne. sam osobiscie jestem usilnie
poszukujacym sensu zycia, niestety jak narazie bezskutecznie ale nie ustaje w
poszukiwaniach. osobiscie mam taka koncepcje na ateistow, ze jednak w głebi duszy nie
moga sie pogodzic z tym ze ich zycie nie ma zadnego znaczenia wiec po prostu trwaja dalej w
nadziei ze byc moze kiedys cos sprawi ze beda wiedzieli badz chociaz wierzyli ze jest inaczej
OMG...
Ateista-racjonalista żyje dlatego ,że wie ,że to jego pierwsze i ostatnie życie i dlatego stara się z tego życia wycisnąć wszystkie soki, nie marnując czasu na bzdety. Nie prowadzi bzdurnych rozważań na temat istnienia-zostawia to filozofom, poetom, pisarzom. Oglądałem ten film z wielką przyjemnością, zachwycając się kunsztem aktorskim czy pisarskim McCarthy-ego.
Od początku wiadomo ,że nie będzie odpowiedzi na zadane pytania i w tym sęk jak poprowadzić taką rozmowę ,aby była ona ciekawa dla widza. McCarthy poszedł tu w totalny defetyzm po stronie białego, dzięki czemu na pozór nudna rozmowa stała się ciekawa, a na całość patrzy się jak na partie szachów dwóch świetnych graczy.
jestem ateistą. nie wierzę w boga. to właśnie jedyny sensowny argument dlaczego jestem ateistą. dowody na istnienie boga mnie nie interesują, są tylko semantyczną zabawą. słusznie zauważyłaś że wiara nie ma nic wspólnego z racjonalnością, dlatego nie ma sensu bawić się w owe dowody.
moim skromnym zdaniem nie można uogólniać - każdy ateista tak jak każdy wierzący ma swoje powody dla których jest taki a nie inny. jedni głęboko się nad tym zastanawiają i wybierają takie a nie inne rozwiązanie. inni z kolei nie rozpatrują argumentów za i przeciw - po prostu "czują". są też niewierzący z lenistwa czy "wierzący" ze strachu przed opinią innych, albo z przymusu (rodziców, społeczności). wiara i niewiara to złożone kwestie. według mnie prawdziwie wierzących jest garstka. to tacy, którzy emocjonalnie są bardzo zaangażowani w swój stan wiary. większość to jednak osoby, które są powodowane kontekstem czasu i miejsca. nie wierzą ale raczej odgrywają (jak aktorzy) pewne zachowania (jak uczestnictwo w rytuałach itp). wewnętrznie jednak nie posiadają wiary.
co do dzisiejszej młodzieży: jakiś czas temu (dotyczy to poprzednich pokoleń, do jakich ja też się zaliczam) był ograniczony dostęp do informacji, wiedzy. ja czerpałem wiadomości na temat świata z dostępnych mi książek, encyklopedii, telewizji, opowieści innych. obecnie dostęp do wiedzy jest nieograniczony. w dobie internetu i powszechnej znajomości języków obcych, dla chcącego nie ma problemów z uzyskaniem informacji na dowolny temat. dlatego dzisiejsza młodzież ma pod tym względem lepiej - nie jest ograniczona źródłami wiedzy (czy chce z tej wiedzy korzystać to inna sprawa). dlatego dowiadują się o wiele szybciej niż ja np. o wielości religii, wierzeń, kultur, poglądów filozoficznych. ta wielość dla wielu jest oznaką braku monopolu na prawdę dla choć jednej z nich. traktują wiarę w to czy owo jako odprysk danej kultury. w polsce większość z uwagi na kontekst kulturowy i historyczny wyznaje katolicyzm, ale np. w japonii czy turcji czy wyspach zielonego przylądka ten kontekst jest inny więc ludzie wierzą w coś innego... wieki ciemne już były. teraz czas się kurczy, wszystko zmienia się dużo szybciej. wiele osób dostrzega brak jakichkolwiek stałych odniesień. sądzę że gdyby niebawem wylądowali kosmici - nie zrobiłoby to na dużej ilości osób większego wrażenia niż gdyby bóg ten czy inny się powszechnie objawił.
pozdrawiam
corvus, nie można tak po prostu obrażać ludzi niewierzących w boga. Racjonaliści nie dogadają się z ludźmi wierzącymi, nie ma o czym dyskutować. O tym jest film. Film nie próbuje odpowiadać na pytania, tylko je stawia. Podobnie, nie możesz mówić, że jest doskonały dla ciemnych mas. 1. Ciemne masy nie oglądają takich filmów, 2. Jeśli jest dla ciemnych masz, to może właśnie dla Ciebie, bo ogladnęłaś i trollujesz na jakimś forum Filmwebu.
Polecam Tobie film Religulous, jeśli chcesz znaleźć prawdziwy sensy życia.
Mówisz: o ateistach "skoro po smierci nic nie ma, to nie ma tez absolutnie zadnej roznicy czy dzisiaj sie powiesisz czy umrzesz za 50 lat przezywajac wspaniale zycie. nie ma tu zadnej logiki w takim zachowaniu." obrócę to przeciwko tobie, skoro jesteś święcie przekonana, że po śmierci czeka na ciebie boski pięciogwiazdkowy hotelik a aniołki będą ci robić manicure, to czemu się dzisiaj nie zabijesz, żeby być tam wcześniej?
Obawiam się, że w głębi duszy każdy "wierzący" ma zakodowany lęk, który nie daje im spać. To lęk, który mówi "a co, jeśli tam nic nie będzie"?
poprzednim nie odpisywalem bo wnioskuje po ich składnych wypowiedziach ze sa najprosciej mowiac inteligentni, byc moze nawet madrzejsi ode mnie wiec jako ze nie mam czasu ni sily na powaznie dyskusje udawalem ze nie zyje, cholernie sprytne wiem. po lekturze twojej wypowiedzi stwierdzam ze zagrozenie takie nie zachodzi wiec dla ciebie bez problemu te dwie trzy minuty na przeczytanie, przemyslenie i odpisanie na twoj jazgot znajde.
''obrócę to przeciwko tobie, skoro jesteś święcie przekonana, że po śmierci czeka na ciebie boski pięciogwiazdkowy hotelik a aniołki będą ci robić manicure, to czemu się dzisiaj nie zabijesz, żeby być tam wcześniej?''
a ile masz lat? 10? 8? chyba ze nie zetknales sie w zyciu z wierzeniami katolikow bądź jestes niedorozwiniety to rozumiem i prosze o wybaczenie ze wypominam ci ten bezensowny argument. wiesz co to takiego grzech? bo samobojstwo to grzech einsteinie. konkluzje dopowiedz sam.
moze nie powiedzialem tego wprost, choc przy uzyciu mozgu mozna spokojnie wywnioskowac po mojej wypowiedzi ze jestem ateista. wierzacym nie jestem chociaz chcialbym bo zycie jest wtedy o wiele łatwiejsze.
lęk który mówi jak to elokwentnie napisałeś "a co, jeśli tam nic nie będzie" ma chyba większość ludzi która wierzy ze cos jest. natomiast ateisci z pewnoscia marzą o tym zeby po smierci cos bylo bo ktoz nie chcialby zyc wiecznie.
''Podobnie, nie możesz mówić, że jest doskonały dla ciemnych mas''- prawda, przyznaje mój błąd, zle to ujałem.
''Religulous'' oglądałem. jezeli ktos wierzacy odejdzie od wiary po obejrzeniu czegos takiego to niech idzie po prostu dalej ogladac tvn albo polsat i sobie glowy nie zawraca. ja jestem ateista odkad zaczalem czytac regularnie biblie, paradoksalne ale prawdziwe. dales popis inteligencji z tym ''Religulous'' doprawdy, samoboj przykro mi. ten film jest subiektywny i zwyczajnie przesmiewczy i jezeli ktos swoje własne przekonania i wiare utraci przez taki smiec to rownie dobrze mozna mu pokazac jakies filmy o cudach ktore w magiczny sposob go nawróca.
''Polecam Tobie film Religulous, jeśli chcesz znaleźć prawdziwy sensy życia''.- osmieszyles sie bezlitosnie naprawde. wybacz ale mysle ze sens zycia predzej odnajde studiujac filozofie, historie czy tez konkretniej badajac wierzenia i przekonania tych ktorzy byli przed nami. nie moge pojać jak mozna byc tak ograniczonym i ubogo wyposazonym w polaczenia nerwowe we łbie zeby opierac swoje wierzenia na filmie ''Religulous''- ten dokument jesli brac go na powaznie pokazuje po prostu nature ludzka tj hipokryzja demagogia i zaklamanie w czystej formie.
ps naucz sie czytac, jestem mezczyzna. staraj sie czytac kazde slowo ktore napisalem jesli chcesz odpisac. jesli moje wypowiedzi sa zbyt skomplikowane to zrob sobie notatki, posiedz nad nimi z tydzien dwa i odpisz. oj za duzo na samosi i pudelku psocisz po nocach. jesli ukonczyles juz podstawowke i piszesz takie bzdury to zle sie dzieje, czeka nas wielka reforma oswiaty.
Twoje wypowiedzi wcale nie są skomplikowane .Są wyświechtane ,wtórne i brak w nich logiki. Moda na ateizm -co za bełkot.
aj ale mi teraz głupio ;/ wyszedłem na durnia, ta masa konkretnych argumentów którymi mnie przytłoczyłeś/łaś ;( jestem bez szans. poddaje sie
Wypowiedz "corvus1605" co prawda chaotyczna ale nie pozbawiona sensu.
Za to twoja na odwrót.
Mylisz się , nie ma w tej wypowiedzi sensu. Natomiast proszę Cię o pokazanie ,gdzie w mojej krótkiej wypowiedzi jest brak tego sensu. Przypomnę Ci to zdanie ,żebyś mógł się wykazać :"Moda na ateizm -co za bełkot."
Jeśli ktoś faktycznie próbuje argumentoważ, że Boga nie ma, ponieważ nie ma dowodów na jego istnienie, to faktycznie, nie jest zbyt mądry. Jeśli jednak w publicznej debacie, ktokolwiek posługuje się tym zgranym argumentem przeciw ateistom, próbując z nich drwić, czy nawet niezwykle nieudolnie podważyć sens ich niewiary, jest, szczerze mówiąc, jeszcze bardziej mniej mądry. Myślę, że ktoś, kto pisze o innych:"zauważyliście, że większość ludzi dzisiaj nie myśli?", jest najlepszym przykładem, że, owszem, może i myśli, ale, po pierwsze nieładnie, po drugie zaś, co gorsza, źle; zwłaszcza jeśli jeszcze robi błędy ortograficzne, i nie umie posługiwać się logiką.
Wiedziałem. Wspaniale. To dowód na to, że bez względu na to, czy się wierzy, czy też nie, jeśli znajdzie się właściwe słowa (no choćby jak Profesorek:), to każdemu w końcu języka w gębie zabraknie. Nawet jeśli to sam Samuel L. Jackson:)
Chłopie, najpierw sięgnij po kilka słowników i czasem włącz prawy alt, czytać się nie da.
Miło jest obejrzeć film o rzeczach które się kłębią w głowie. Nawet jeśli nie jest to specjalnie odkrywcze to może dawać satysfakcję.
corvus, ale jak mam wytłumaczyć Ci dlaczego nie wierzę w boga? Pytasz mnie dlaczego nie wierzę, że istnieje ktoś, kto powstał z niczego, ktoś kto stworzył świat w 6 dni, kogoś kto żyje gdzieś tam na górze, kogoś kto jest miłosierny, wszystkowiedzący, wszystko może zrobić, a stworzył świat i istoty w których jest pełno nienawiści? Dla mnie dziwne jest w ogóle zadawanie takiego pytania "czemu nie wierzysz w boga?" Albo się tą wiedzę posiada, albo nie. Tyle w temacie. Pozdrawiam