Latem 1979 r. grupa nastolatków z małego miasteczka w Ohio kręci amatorski film na taśmie 8 mm. Są świadkami katastrofy kolejowej i podejrzewają, że nie była ona przypadkowa. Wkrótce potem w mieście mają miejsce niezwykłe zjawiska, a miejscowy szeryf próbuje odkryć prawdę - coś bardziej przerażającego, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.
Oglądając ten film poczułem się jakbym przeniósł się w czasie do lat 80-tych. Pamiętam kiedy pierwszy
raz obejrzałem w kinie film E.T. czy też THE GOONIES wówczas byłem wniebowzięty...tak samo jak
teraz kiedy oglądałem Super 8. Uwielbiam produkcje tego typu wzorowane na filmach z lat 80-
tych....łezka się kręci :)
Fabuła wciąga. Trzyma w napięciu do końca. Jeśli ktoś oczekuje nawalanki z laserków jak w
kapitanie bomba to się rozczaruje. Określiłbym ten obraz jako przygodowe SF z wątkiem
młodzieńczej przyjaźni w okresie dorastania gdzie paczka przyjaciół ze szkoły niechcący odkrywa rządową tajemnicę
i nagrywa to na starą...
Jak ktoś nie oglądał jeszcze filmu to nie czytać bo będę spoilerować.
Rozumiem, że obecnie w filmach musi być wiele efektów specjalnych ale trzeba przy tym
zachować odrobinę realizmu, Ot przykład katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Dwa
rozpędzone składy zderzają się czołowo i co.......ano z 6 wagonów 3...