Film w stylu Smarzowskiego, fokus na pierwotnie ciemną stronę mentalności - tak jak lubię,
dodatkowo wrażenie to potęguje postać Pana Dziędziela, który wystąpił w typowej dla siebie roli
"starego ch*".
Czytam skargi na niedosyt, owszem, można odnieść takie wrażenie nawet mimo futurospekcji na
wstępie, ale, zaznaczmy, że paradoksalnie, od początku do końca nie jest to film o wymierzaniu
sprawiedliwości, więc moim zdaniem, znajomość dalszych losów Himka jest zbędna.
Na pewno wspomnę sobie ten obraz przy najbliższych większych zakupach ;)