Raz na jakiś czas postanawiam zajrzeć, co tam ciekawego dzieje się w naszym polskim kinie. Niestety moje przygody
z polskimi produkcjami kończą się niezbyt pozytywnie (posiadamy oczywiście kilka wspaniałych perełek).
"Supermarket" obejrzałem z nudów (nie miałem pomysłu co obejrzeć przed snem) i niestety mocno się zawiodłem.

Scenariusz nuda i zbytnio przesadzony w wielu momentach, a w wielu nielogiczny. Sytuacja z zaginionym panem od
akumulatora i czekającą na niego w samochodzie od rana do późnej nocy żoną - totalne nieporozumienie.
Ochroniarze z marketu posuwający się do takich czynów za marne grosze - no bez jaj. Szkoda mi klawiatury, żeby
opisywać więcej. Nie wiem jak wy, ale moim zdaniem przydałoby się wykopać tę filmową "mafię", co rządzi w polskim
kinie od dłuższego czasu. Zżynają scenariusze do bólu (o plakatach i okładkach już nie wspomnę), pseudo-komedie
z tymi samymi aktorami (lejdisy, testosterony itd.) i wiele więcej g*wien... Posiadamy przecież mnóstwo ambitnych
ludzi ze wspaniałymi scenariuszami, które nie mogą ujrzeć światła dziennego, lub można je ujrzeć na bardzo małą
skalę (np. nasze niezależne kino).

Kończąc:
Daję za film czwórkę i to tylko za to, że pozwolił mi zająć czymś oczy przez półtorej godziny...