Nie uważam kimi no na wa za jakiś wybitny film jak go kreują, bo dla mnie to takie 6+/10 ale oglądało się go całkiem przyjemnie, tutaj niestety tylko pierwsze 30 minut, które zapowiadało ciekawszy film. Im dalej tym nudniej.
Przed chwilą wróciłem z kina i zgadzam się z twoją opinią, ale tylko połowicznie. Film pod kątem audiowizualnym to arcydzieło. Animacja jest na najwyższym poziomie, a muzyka idealnie komponuje się z poszczególnymi scenami. Soundtrack na pewno kilkukrotnie przesłucham bo niektóre utwory zapadają w pamięć. Scenariuszowo jest zaledwie poprawnie. Pierwsza połowa filmu jest naprawdę ciekawa i wciągająca. Ostatnie 40-50 minut to rozczarowanie. W pewnym momencie pojawia się pewna postać (a w zasadzie kot) całkowicie z czapy. Moim zdaniem nic nie wnosi. Cała podróż z Tokio do domu Suzume to najgorsza cześć filmu. Gdybym oceniał warstwę techniczna to film zasługuje na 9+. Pod tym kątem film bije całą konkurencje. Scenariusz to naciągane 6.