Nie, nie było mi go żal - w zasadzie powtarzam się, ale wątek tego kota był strasznie źle rozpisany i nie kupuje tego, że niby im pomagał a jednocześnie 'zabiło mu się' Soute. Jego pobudki nie zostały kompletnie nakreślone i nie piszę o pomaganiu Suzume a o tym, z jakiego powodu Souta, który notabene był pieprzonym klucznikiem czyli w zasadzie sprzymierzeńcem tych kotów-bogów, zostaje przez niego tak potraktowany. Mam wrażenie, że Shinkai zrobił to po to, aby historię popchnąć do przodu ale gdzieś po drodze zapomniał dodać jakiegoś wytłumaczenia czy głębi gdy już postanowił na koniec dać 'plot twist', że Daijin nie jest zły, on pomagał od początku.. nie kupuje tego.

A to akurat fakt, że ten wątek był dość bez sensu zamknięty. Ale no kurde on chciał być tylko kotkiem Suzume a ta go poświęciła dla typa którego znała parę godzin xD

Znaczy, nie zrozum mnie źle, to o czym piszesz, że Suzume znała go zaledwie chwile też nie było spoko (zresztą w swoim temacie pisałem dlaczego i czemu Shinkai nie zrobił narracji 2 minutowej pod muzykę jak w Kimi i Tenki - przynajmniej byłby ten czas aby Suzume z Soutą mogli naprawdę się poznać a widz nie być zażenowany) haha :D

Racja, motywacja tego kota pozostaje zupełnie niejasna i niezrozumiała. Można było jego wątek lepiej rozpisać. Odnosi się to też do łatwości, z jaką Regent był namierzany i znajdywany po tym, jak im uciekał. To jeden z największych minusów tego filmu, będącego w sumie naprawdę dobrym filmem.

wydaje mi się, że można to trochę rozpatrywać z punktu widzenia mitologii. Na japońskiej się niestety w ogóle nie znam, ale w słowiańskiej, greckiej i rzymskiej - bożki nie zawsze są przychylne ludziom. Nie zawsze są logiczne. Kierują się tylko sobie znanymi pobudkami. Można próbować je przebłagać, ale to nie gwarantuje sukcesu. Regent z nieludzką obojętnością wyrażał się o śmierci tysięcy ludzi. Bożki po prostu patrzą na ludzkie losy z innej perspektywy ;)