Widać, że cały chajs poszedł na animację. Bohaterzy bez charakteru, brak logicznego myślenia, prostota. Ziomek dosłownie zniewolił gadającego kota o mentalności dziecka, skazał go na ni to śmierć ni to życie i się dziwią czemu go nie lubi. Zamienił go w coś w co wcześniej sam go zaminił. Skoro życie jako posążek jest tak fajne to czemu chłopak tak marudził? Lepiej by niewinne dziecko cierpiało przez wieczność zaklęte w kamień? Skoro nie ważne kto zostanie klucznikiem (może być nawet człowiek) to może lepiej wziąć do tego jakiegoś okrutnego m*rdercę ?
Następnie:
Bohaterka chce roztrzaskać kota o kamienie niczym spartanin niepełnosprawnego noworodka. Kitek ją nadal kocha. Źle ulokował uczucia. Ma naiwność i niewinność małego dziecka. Pragnie akceptacji i miłości. Jest osobą najmniej zasługującą na los klucznika. No ale co tam, jakoś nikt za nim nie płacze. Ważne, że chłopak, który podoba się bohaterce wrócił. A co do chłopaka i Suzume, przecież tam nie było żadnych wydarzeń prowadzących do rozwinięcia się uczuć. A tak poza tym, KRZESŁO?! Serio?! Nie dało się serio wymyśleć nic lepszego? Lalkę uszytą przez matkę lub wyrzeźbioną w drewnie figurkę? Głupota na głupocie.