Nie rozumiem tej całej krytyki filmu. Że nie przekazuje prawdy historycznej? Że przedstawia NKWD jako dobrych ludzi? A co was interesuje prawda historyczna? Od tego są podręczniki, a nie filmy. Po prostu ktoś chciał ukazać pewną historię i umiejscowił ją na Syberii. Równie dobrze akcja mogłaby się dziać na planecie więziennej Airebys, zamiast NKWD mogłaby być straszliwa rasa Enkawudeków, a film opowiadałby historię rodziny Stashka Dolinose'a, wtedy zapewne film by się wam podobał...