Spodziewałem się czarno-białych postaci, patosu i narodowego zadęcia. Tymczasem twórcom udało się pokazać film o tragicznych czasach i losach ludzi w wydarzenia tych czasów uwikłanych. Szkoda tylko, że reżyser nie odważył się wydłużyć filmu o kolejne 60 minut i rozwinąć kilku wątków - mógł z tego być naprawdę epicki obraz polskich Sybiraków. Ale nie ma co narzekać - film do obejrzenia i refleksji, że nie ma złych narodów, a jedynie źli ludzie, złe systemy i złe czasy.
dałem 8, dlaczego bo mam nadzieję, ze film będzie początkiem filmów o tej smutnej naszej historii, uważam, że jak na nasze możliwości jest dobrze zrobiony, dla tych co piszą o niezgodnościach z tzw. prawdą historyczną, przypominam, ze fabuła powstała na kanwie książki.
Również się zgadzam. Tutaj, na Filmwebie, zdają się przeważać opinie negatywne, często skrajnie negatywne. Głównym zarzutem stawianym filmowi zdaje się być zbyt niski poziom realizmu, czy raczej -- naturalizmu. Przyznam, że ja sytuacji dobrze zesłańców nie znam. Doświadczenie życiowe każe jednak przypuszczać, że w Rosji, jak to w Rosji -- w różnych miejscach mogło być różnie, a sytuacja pewnie w dużej mierze zależała od tego, kto lokalnie sprawował władzę. Poza tym, choć pewnie chciałoby się, żeby film opowiadający o rzeczywistości historycznej nie fałszował jej obrazu, trzeba mieć na względzie, że Syberiada to film fabularny, a nie dokument. To ma być film, który ludzie będą chcieli zobaczyć, a na to nie ma co liczyć, jeśli obraz ma się ograniczać do przedstawienia li tylko cierpienia, okrucieństwa, gwałtu, głodu i beznadziei.
Moim zdaniem, nawet jeśli przekazane jest to w złagodzonej formie, widz ma możliwość ujrzenia rzeczywistości zesłańca jako walki o przetrwanie, ciągłego stawania w obliczu głodu, konieczności pracy ponad siły i bycia przedmiotem w ręku jarzmicieli, którzy mogą z człowiekiem zrobić, co chcą.
Zarzuty dotyczące poziomu realizacji i gry aktorskiej uważam za niepoważne. Film jest nakręcony z ogromnym rozmachem (na tyle, na ile jest to możliwe w warunkach naszej kinematografii i filmu, który nie może liczyć na wielką widownię), a zagrany jest bardzo dobrze. Bądźmy szczerzy -- to jest fresk społeczny: widowisko oparte na pokazaniu wydarzeń dotyczących wielu postaci. Nie można spodziewać się w takim obrazie wyżyn gry aktorskiej, bo nie ma w nim czasu i miejsca na to, by koncentrować się dłużej na poszczególnych postaciach. Film jest psychologicznie i charakterologicznie niezbyt głęboki, ale to naturalne przy takim natłoku zdarzeń. Cała narracja lekko kuleje -- czasem nawet bardziej niż tylko lekko. Ale to jest stała przypadłość epopei przenoszonych na kinowy ekran -- nie ma cudów: jeśli nie możemy ograniczyć fabuły do dwóch, trzech wątków, to trzeba je skracać i upraszczać.
Mimo wszystko, moim zdaniem, twórcy wyszli obronną ręką z trudnego zadania. Powstał film dość ciekawy i atrakcyjny, z dostatecznie wyraźnie zarysowanymi postaciami i sprawnie realizowaną fabułą. Nie jest to na pewno arcydzieło, ale jest to film, który znajdzie widza i w jakimś stopniu spełni rolę przybliżenia mu losu Polaków z kresów.