mam mocne opory przed pójściem do kina, kiedy słyszę zwrot "polski film historyczny"! http://doliczonetrzyminuty.blogspot.com/
Nie :( nie w kinie. Lepiej poczekać tydzień i wydać pieniądze na inny historyczny film, "Baczyński" :)
Napiszę tak, film o zesłańcach, napisany na podstawie wspomnień człowieka który był bandytą, znaczy stalinowskim prokuratorem. Życiorys tego człowieka dyskwalifikuje go jako nauczyciela historii. To powinno wystarczyć, opis Sowietów dokonany przez, najpierw zesłańca, a później ich wielbiciela (syndrom sztokholmski?) a na koniec wspólnika zbrodni.