Tytuł zdradza fabułę, motyw przewodni filmu i zbiór moich przemyśleń po jego obejrzeniu.
Jestem fanem sci-fi, ale niektóre filmy detonują moją wyobraźnię.
Tak jest i tym razem.
Zawsze staram się dość obszernie opisać swoje wrażenia po obejrzeniu jakiegoś filmu, ale w tym wypadku na prawdę nie ma co opisywać.
Może tak krótko to ujmę:
- podkład dźwiękowy jak z lat 80-tych
- tajemnicza, z początku wciagająca, lecz w efekcie końcowym nudna i nie trzymająca się kupy fabuła
- ogólnie kiepskie ujęcia (niewiele z nich cieszy oko)
- gra aktorska również pozostawia wiele do życzenia i przyznam to ze smutkiem, ponieważ bardzo lubię grę Fishburne'a
- trzeba mieć bardzo szeroką tolerancję dla fikcji, moją to przerosło
- da się ogarnąć wszystko jeśli człowiek dużo sobie dopowie, ale moim zdaniem zbyt dużo trzeba sobie samemu wyjaśniać żeby ułożyć klarowny obraz całości