bo etap durnot życia studenckiego przeszłam już bezpiecznie i zdrowo. Czego życzę wszystkim kandydatom do tego stanu niekonsekrowanego.
BTW, Biblię Tysiąclecia przeczytałam podczas studiów po kawałku bez kółka biblijnego. Z wyjątkiem mocno usypiających tekstów Księgi Kapłańskiej i Księgi Liczb (ile baranów złożyć w ofierze za jaki grzech plus rozległe genealogie) nie jest aż tak trudne w lekturze, jak głoszą legendy.