Uwierzyłam temu filmowi. Że są lata 70-te w Norwegii, że istnieje rodzina, która na choince wiesza banany, że z rozpaczy można zabrać syna na kamping nudystów i że można się całować z dziewczyną z agrafką w buzi. Było śmiesznie, było groźnie. Dobrze było. O chłopcu, który wcielił się w rolę Nikolaja na pewno jeszcze...
więcejAż założyłem tu konto, żeby się wypowiedzieć.
Przedstawiony obraz subkultury punkowej jest OGROMNYM zniekształceniem i upłyceniem. Pojechano po żenującym stereotypie... Właśnie przez takie filmy ludzie później myślą, że bycie punkiem to chlanie taniego wina, agrafki w uszach i zielone włosy.
Bycie punkiem to stan...