Koleś znalazł ją w kiblu kilka dni po pogrzebie - nie ma potrzeb fizjologicznych? Nie spuszczał wody ani razy? A do tego mamusia, która jest tak naiwna, że od razu wypaplała pierwszemu lepszemu, gdzie jest córka. Najlepiej przedstawiony sam mechanizm przemocy - pierwsze pół godziny filmu, dalej coraz większy gniot.
ogólnie to się z Tobą zgadzam, natomiast z obrączką to wrzuć sobie gwóźdź to sedesu i zobaczysz, że wcale nie tak łatwo go spłukać ;)
Co do tej obrączki... Ten koleś jak było widać tam już nie mieszkał, bo meble i szafy były nakryte prześcieradłami, więc chyba też się tam nie załatwiał ;)
to nie był kibel tylko bidet także mógł nie używać, chociaż zgadzam się z przedmówca, że tez się stamtąd wyprowadził. a co do matki? stara schorowana osoba, martwiąca się o córkę, nie dziwne, często tak się zdarza.. że z wiekiem starsi ludzie stają się naiwni bardziej niz nam się wydaje.
Chcialam napisac tu jakis wywod nt. tego filmidla, ale szczerze piszac - nie chce mi sie.
Troche nielogicznych watkow, to wszystko jakby niedopracowane. No ale przeciez, nie kazda sekunda filmu musi byc megalogiczna i racjonalna.
Podobalo mi sie przez pierszwe parenascie minut - do momentu zaginiecia Laury i jej pogrzebu. Zapowiadalo sie naprawde niezle. Pozniej... niestety J. Roberts byla zbyt "juliowata" jak dla mnie. Wielki usmiech, burza wlosow - to samo co zawsze i z minuty na minute coraz bardziej irytujaca. Do tego glupie zachowanie jej bohaterki (w osrodku u matki, powrot stamtad, zauwazenie w domu zmian i nie zrobienie niczego, choc ujrzawszy rowno powieszone recznki powinna spieprzac gdzie pieprz rosnie to ta dalej lazi po tym domu, szuka niewiadomo czego - no idiotyczna ta rola!).
Mialam nadzieje na dobry dramat psychologiczny dotykajacy problemu przemocy... A okazalo sie to bardzo przecietne polaczenie wzruszajacej (w zamysle tworcow) historii i nieciekawego thrillera.
to był bidet a nie kibel. A co to matki to była przecież niewidoma, a jak ten gościu powiedział, że jest z policji i martwi się o córkę więc czemu nie miałaby uwierzyć jemu.
Nic dziwnego że się nie spłukała, już jak laska ją wrzucała to pomyślałam bicz plis, mogła zabrać ją ze sobą i opylić komuś. No ale fabuła musi się kręcić, musiał ją znaleźć;) Mówcie co chcecie ale i tak najlepsze były poukładane w szafce puszki na koniec:P
Rozwalają mnie osoby, którym do tego stopnia zależy na tym aby przekonać innych do swojego zdania, że wykłócają się, piszą po 10 tych samych postów do jednego tematu, a do tego zarzucają komuś niemyślenie. Gościu zastanów się dwa razy bo to że piszesz wirtualne posty nie zwalnia Cię z zachowania kultury, gdybyś sypał/a takie teksty na ulicy to dostałbyś z pół obrotu i tyle byś miał/a. Chyba Tobie wyłączyło się MYŚLENIE. Radzę zastanowić się dwa razy nim zarzucisz komuś niemyślenie bo nie wiesz kto siedzi po drugiej stronie komputera...
Z tego co zrozumiałam to nie był ich dom codzienny tylko jakiś wakacyjny. Być może po jej zaginięciu od razu stamtąd wyjechał zresztą było wyraźnie widać w tej scenie że dom był niezamieszkały (prześcieradła na meblach) kiedy tam wrócił