"Szósty zmysł" obejrzałem na video . Film zaczyna się . Początek jakiś taki nieciekawy. Nadchodzi scena z pacjentem Malcolma (Bruce) Vincentem Gray'em ,który zaraz sobie strzela w główkę. Już sobie myślę : "no to się zaczyna film" . Niestety nie miałem racji. Film ciągnął się i ciągnął i powoli zaczynałem się bać że nic już nie uratuje filmu. Tak właśnie było. Cole zaczął pomagać duchom , które niby miały być straszne . No i beznadziejne zakończenie. O co w tym filmie chodziło ? O co chodziło w zakończeniu ? Co się tam stało? Nadal nie umiem odpowiedzieć na te pytania . Najbardziej mnie dręczy jedno pytanie : Co wy wszyscy widzieliście w tym filmie i dlaczego odniósł tak wielki sukces? Moja refleksja : Jeśli lubicie się bać to tego filmu nie macie co oglądać bo nie ma się tu czego bać. Jednym słowem nudny i zasługuje na ocenę 5 (za udane kreacje Haleya Joela Osmenta , Toni Collette i Bruca Willisa )