Przede wszystkim historia mimo, że sensacyjna to opowiedziana w komediowy sposób. I Audrey Hepburn, jako ta aktywna strona, uwodząca Cary'ego Granta, który obawiał się, że jest już za stary by grać w tym filmie... Wyszło im to cudownie.
Co poza tym, boskie kostiumy Givenchy'ego i scena pod prysznicem - dla mnie bomba:)