Obawiałem się podejścia do tego filmu z racji chociażby tego że trwał ile trwał. I nawet po seansie nadal jestem zdania że było to najcięższe moje filmowe doznanie. Ciężko o film który opisuje bardziej dosadnie żywot ludzki. Walkę człowieka w gruncie rzeczy w większości przypadków spisaną na niepowodzenie. Surowy film który ma z rozrywką wspólnego tyle co nic. Ogląda się go jak pewnego rodzaju doświadczenie. Postacie ludzkie do bólu nie przerysowane jak w większości filmów zwłaszcza tych nowszych. Brak też moralizatorstwa choć obraz ma wiele wartościowych treści do przekazania. Każda scena w filmie nawet te rozciągane do granic możliwości mają za zadanie przenieść odbiorcę do węgierskiej wsi o której Bóg prawdopodobnie zapomniał. Wiem że większość tych rzeczy zapewne została już napisana i lepiej ale jednak po tak wybitnym filmie jak ten chciałem coś nabazgrać.