Gdybym naprawdę znalazł się na miejscu pana Blanco, chyba postępowałbym podobnie. Nie w stu procentach tak samo, ale podobnie. Bo kierowanie firmą jako zespołem ludzi to nie jest bajeczka dla idealistów ceniących uczciwość i moralną prostolinijność. Bowiem ci inni ludzie niekoniecznie sami postępują prostolinijnie. Bez odrobiny cynicznego s.....syństwa szef sobie zwyczajnie nie poradzi.
No, może uprawiałbym mniej złotoustego gadulstwa niż Javier Bardem.
W środkowej części film nie jest szczególnie porywający. Za to końcówka - gdzieś tak od uwertury baletu "Romeo i Julia" - naprawdę mi się spodobała z tą swoją przewrotnością.
PS Ech ta polityczna poprawność! W filmie młodzi Hiszpanie biją Arabów "za niewinność". Być może takie przypadki zdarzają się również. Ale chyba częściej czytamy o fanatycznych islamskich nożownikach napadających na Europejczyków (wczoraj n przykład w Austrii).