Szkarłatny pilot

Kurenai no buta
1992
7,5 15 tys. ocen
7,5 10 1 15210
7,0 12 krytyków
Szkarłatny pilot
powrót do forum filmu Szkarłatny pilot

Miałęm przyjemność oglądnąć ten film w wersji z francuskim dubbingiem i jestem zachwycony!

Zacznę od aktorstwa:
-Jean Reno w roli Świniaczka. Ładny, dobrze brzmiący głos to jedno, drugie - idealnie dopasowany do bohatera spokój wypowiedzi, opanowanie (jak to Leon ma w zwyczaju), a przy tym moc jak u wyrobionego kaznodziei;)
-Fio - w dubbingu fr. wyzbyto się japońskiego podejścia do ról kobiecych! nie mamy do czynienia z zapłakaną "małą księżniczką", ani z "szaloną gimanzjalistką" (że użyję tak mało naukowych określeń;), plus wielki, bo Fio nie jest tu już kobietą wschodu z charakterystyczną dla kultury jap. pozycją. Libertyńska Francja uczyniła z naszej bohaterki prawdziwie wyemancypowaną, silną kobietkę! ;)
(może już dość tego wywodu;)


We wcześniejszych komentarzach poruszaliście temat spojrzenia na Europę oczami Japończyka - chyba (nieskromnie;) możemy być dumni z naszej kultury, której zazdrości nam praktycznie cały świat ;)
Czasami oglądając filmy z wytwórni Ghibli mam wrażenia, że Miyazaki wytworzył sobie jakieś wspomnienie - ziemia obiecana, wspomnienia z okresu młodzieńczych podróży - wyraźnie da się je zaobserwować (miasto z Kiki, Industrialne dzielnice z Zamku i Laputy, czy Adriatyk z Porco)

A kwestia totalitarnego państwa? Przecież Japonia nigdy nie rozliczyła się ze swoją przeszłością (że wspomnę tylko o wciąż przemilczanej sprawie masakry w Nankinie). Miyazaki to dziecko wielkiej odbudowy (rocznik 1941 tak?), widać potrzeba było wielu lat by w tym społeczeństwie zaczęto myśleć inaczej niż z pozycji przegranych...

Jak dla mnie jasno wynika - Szkarłatny pilot, człowiek starej daty, bohater poprzedniej wielkiej wojny, dżentelmen, nie ma szans na istnienie w nowym świecie, w którym trzeba opowiedzieć się po którejś stronie (wdłg zasady jesteś z nami lub przeciwko nam) - nei ma tu miejsca dla indywidualności!

i dlatego takie a nie inne zakończenie - niby sukces (zdjęcie klątwy), a z drugiej prawdopodobna śmierć bihatera w walce z flotą faszystowską...

(a może Porco to tylko duch, który nie załątwił wszystkich spraw i zawieszony między światami musiał dokończyć business życia?) [vide scena, w której wzniósł się ponad chmury i widział swoich towarzyszy unoszących się do wielkirj strady pełnej ginących pilotów]

na razie tyle ;)

ocenił(a) film na 10
zimnyy

A mnie się Porco mocno z Bogartem kojarzy. Tak jak Bogie w swych najsłynniejszych rolach jest cyniczny, zamknięty w sobie, ale jednak dający się lubić. No i ten trencz, który nosi w paru scenach... Coś w tym jest.