Absolutnie moge sie okreslic czlowiekem zafascynowanym tworczoscia Herzoga.
Uwazam, ze wiekszosc jego filmow to perły. Kino zapomni o 80% wspolczesnych tworcow a o Herzogu beda pamietaly pokolenia.
Jako widz jego filmy spelniaja moje oczekiwnia.
Wrazliwosc, subtelnosc, poetycka atmosfera, szalenstwo, odwaga- Herzog niewatplie wypelnia kazda z tych cech.
W wypadku " Szklanego Serca" próbuje odnaleźć rdzeń, wnętrze tego filmu. Zamysl ( niekoniecznie klucz dl fabuły) ale ten pierwiastek magii, ktory ma urzekac widza.
Tarkowski w prologu do Zwierciadla rozpoczyna film od słów ""Mogę mówić swobodnie"- Słowa te wypowiada pacjent, któremu seans hipnozy przywrócił mowę. Dalej film jest jednym niezwyklym wspomnieniem. Snem na jawie reżysera.
Tarkowski bez najmniejszego problemu broni temat. Herzog w " Szklanym Sercu" idzie przedziwnym schematem. Pewnie zranię miłośników Wernera, ale "Szklane Serce" Jest dla mnie filmem pretensjonalnym, ciężkim, przygnębiającym i niestety jest to po prostu film o niczm.
Oprócz, krótkiego monologu Josef Bierbichlera "Hiasa"w tym filmie nie ma nic.
Ani muzyki, ani niezwykłych widoków, ani fenomenalnej gry aktorów ani filozofii ( która mogłaby się obronić- chyba, że ktoś się podejmie i udowodni mi,że czegoś można się doszukać ), ani artystycznej oprawy reżyserksiej. Jeśli ktoś uważa, że nie o te czynniki w filmie chodzi tylko o jakiś nieokreślony pierwiastek, to "coś" nienamacalnego śwaidczącego, że film trzeba odczuwać innymi zmysłami- z tym nie będe się spierał. Ja jednak nie potrafię dostrzec w Szklanym Sercu, żadnego pozytywu ( za wyjątkiem wspomnianej sceny z Hiasem).
Odpuszczę ocenę tego działa, gdyż byłaby przez niektórych odebrana jako prowokacja.
Oldman
"Oprócz, krótkiego monologu Josef Bierbichlera "Hiasa"w tym filmie nie ma nic.
Ani muzyki, ani niezwykłych widoków" - właśnie ten monolog jest największą wadą tego filmu i jednym z zasadniczych elementów sprawiających, że fabuła i cała treść staje się bełkotliwa i nieznośnie pretensonalna. Ale ten film to i tak niemal arcydzieło i to dzięki temu czego według Ciebie nie ma w "Szklanym sercu", czyli muzyce (najwieksze dokonanie grupy Popol Vuh) i widokom. Zdjęcia w tym filmie to hołd dla niemieckiego malarstwa romantycznego. Wiele kadrów to prawie żywcem przeniesone na ekran obrazy takich mistrzów jak Caspar David Friedrich i Johann Heinrich Fussli. Na palcach jednej ręki mozna policzyć filmu dorówujące temu dziełu Herzoga pod względem wizualno-dźwiękowym.
Mimo spartaczonego scenariusza daję 8/10
Muzyka i zdjęcia - bardzo dobre. Nic dla siebie poza tym raczej nie znalazłem. Jak ktos wyczytał w wywiadach z Herzogiem (albo czyms w tym stylu) o czym na prawdę był ten film - będę wdzięczny.
Niestety musze się zgodzić. Również jestem ogromnym fanem Herzoga. Praktycznie każdy jego film uważam za wyśmienity. „Szklane serce” jest według mnie siłowe. Gdyby go nie zrobił, nic szczególnego by się nie stało.