A tam,jak to u Hrabala,sielska atmosfera małego miasteczka,w którym każdy zna każdego,do tego pierwsze chłopięce,"chuligańskie" wybryki,piękne kobiety,w których wszyscy się kochają i młode dziewczyny,które staną się obiektem westchnień za czas jakiś,chociaż dla 10-latków i tak są na razie niedostępną wyspą,w stronę której rozpoczynają dopiero swój długi rejs,a wśród dorosłych trwa odwieczne polowanie na najlepszą "partię" w okolicy,kończące się zwykle satysfakcją jednych,a depresją drugich,choć depresja ta nie trwa zbyt długo,bo zawsze można iść na piwo.No i tego w tym filmie brakowało.Nie było ani jednej sceny w miejscowym barze,który na pewno musiał się tam znajdować.Z tego powodu Hrabal nie byłby za bardzo zadowolony.
Polecam ten film,bo warto jeszcze raz posłuchać mądrości przekazywanych nam przez czeskie kino:życie jest piękne;żyć,nie umierać;brunetki.blondynki,ja wszystkie was dziewczynki...;)
Zgadzam sie z opinia na temat filmu, aczkolwiek musze zaznaczyc, ze sceny w barze jak najbardziej byly ;))
Na prawdę?No to chyba moja skleroza postępuje.Proszę mi przypomnieć,w którym momencie filmu jest scena w barze,bo,cholera,nie pamiętam:)
Nawet pare razy akcja dzieje sie w barze, na poczaku jest pokazana tam zona motorniczego flirtujaca z innymi mezczyznami, i potm witajaca sie z mezem, pare razy kolega glownego bohatera( blondynek co stracil potem 3 palce) przychodzi tam po tate grajacego w karty. Pewnie cos jeszcze bylo ale nie pamietam :)