jedyny film na którym kręci mi sie łza w oku (w momencie slubu i jak London zaczyna mówic kiedy ona zmarła)
za pierwszym razem jak oglądałam zaczęłam ryczeć (dosłownie ryczeć) w momencie kiedy Langdon poszedl do ojca po raz drugi...żeby mu podziękować...fakt, że wcześniej popłakiwałam ale w tym momencie właśnie puściło moje opanowanie i paczka chusteczek poszła...piękny film..wogóle książki Nickolasa Sparksa same w sobie są kapitalne a filmy wiernie oddają fabułę i uczucie