żałosny film... nis wnim ciekawego, robienie wody z mózgu... coś dla nastolatków ode mnie 1/10
zgadzam się.. nie wiem dlaczego aż tyle osób się nim zachwyca. widziałam wiele naprawdę wzruszających filmów, które dodatkowo niosły ze sobą jakąś głębszą treść, prawdę życiową.. a "Szkoła uczuć" jest po prostu denna.
Każdy czym innym się zachwyca.
Ten film ma przesłanie , moze ty jesteś taka pusta i nie skapowałaś o co w nim chodzi .
a twój koment jest żałosny.
Wiele widziałam filmów wzruszajacych i ten jest spoko.
A i zeby nie było , postawiłam mu 7:]
A i jak chcesz wiedzieć królewno mam 24 lata i wcale nie jestem nastolatką:] a film ogląda sie przyjemnie bez względu na wiek ;]
powodzenia:]
( P.S następnym razem przemysl coś zanim się wypowiesz;]
i najlepiej obejrzyj go jeszcze raz to moze skapujesz treść:):))
masz 24 lata i tekst na blogu "Kocham Jaredka Leto jako aktora i piosenkarza jest cuuudowny :D"...to tak odnośnie bycia pustym i żałosnych komentów...lol
no to oświeć mnie i powiedz cóż za głębokie przesłanie niesie ze sobą ten film, ze radzisz koleżance obejrzeć go jeszcze raz w celu "skapowania treści"
hahaha widisz głupku Jared jest człowiekiem fenomenalnym;] a tka na marginesie to jest moje konto i ja tu siedze i pisze komenty ale moja sis zrobiła opis;](ona też jest fanką Leto i ma 13 lat więc to do niej pasuje ze tka napisała;])
a wracają c do tematu żal mi ciebie dizeciaku ze nie załapałeś znaczenia tego filmu;]
to proste :):) jak pomyślisz to moze się dowiesz;]
ale jak jednak jesteś taki pusty to zgłoś mi żebym ci wytłumaczyła jego przesłanie;]
powodzenia:P:P
jak już to "nie załapałaś"...wiesz koło nicku jest taki znaczek informujący o płci użytkownika, ale ty pewnie jeszcze jesteś na etapie odróżniania płci na podstawie znaczków z toalet, więc żeby ci ułatwić: ten symbol odpowiada kółeczku.
tak jestem pusta, za to ty musisz mieć niezwykle bogate wnętrze skoro w takim syfie odnajdujesz przesłanie...niech zgadnę, książki P.Coelho to twoje życiowe przewodniki?
btw. jesteś pewna że tych 24 lat nie masz po dodaniu do swojego wieku wieku siostry?
dokładnie, zagadzam sie w 100%... film nie dość, ze nudny, to jeszcze tak kiczowaty, że nie da się wysiedzieć.... niestety byłam zmuszona do obejrzenia go w całości... był tak mdły, że mi się niedobrze robiło.... ale cóż rózne są gusta....
Wiele rzeczy można powiedzieć o tym filmie. Że jest.. hm, schematyczny i banalny, bo zepsuty chłopak zakochuje się w mało popularnej dziewczynie, ona okazuje się być ciężko chorą i umiera. Że jest uproszczony, bo owszem jest. Że jest wyidealizowany. Być może. Ale że jest żałosny i pusty..? To chyba za dużo powiedziane.
"Szkoła uczuć" to nie jest :kolejna komedia dla kretynów:. Wszystko zależy od tego, jak widz odbierzesz film (logiczne). Bo możesz uznać go żałosnym i w zasadzie te dwie godziny spędzone przy nim możesz spisać na straty. Ale możesz również dostrzec w nim pewne punkty zaczepienia do których możesz odwołać się w pewnych przemyśleniach, które ten film mógłby w Tobie wywołać (jeśli odpowiednio nań spojrzysz). Zwróć uwagę, można zastanowić się nad sensem i krótkością życia (patrząc na historię Jamie). Możemy zastanowić się nad miłością macierzyńską,
lub spojrzeć na obraz prawdziwej i czystej miłości. Nie ma już takiej? Sami kształtujemy swój los, niestety, a obawiam się, że świat zmierza w złym kierunku (ale to swoją drogą).
Nie można więc powiedzieć, że film jest pusty. Traktuje co prawda o banalnych można powiedzieć wartościach, nie jest niczym fenomenalnym, ani odkrywczym. Ale ma trafiać do młodzieży i jeżeli trafi w odpowiedni sposób, to nie wyjdzie to nikomu na złe.
Oprócz tego gra aktorska poprawna, ścieżka zdjęciowa przyjemna, a zdjęcia nie rażą niechlujnością.
Oczywiście wszystko jest sprawą gustu, wrażliwości i podejścia do świata.
Pozdrawiam:]
Jeden z niewielu filmów, który nie niesie ze sobą cichego pochwalenia czegoś negatywnego pośród reszty pozytywnych rzeczy.
Ogólnie twoja wypowiedź jest super, tylko doczepiłbym się jednego.
Miłość czysta i prawdziwa - to niestety dziś nie jest banał i jest rzadkością. A szkoda. Wierzcie mi lub nie, ale miłość czysta jest naprawdę warta świeczki.
Aqeusz,
nie uważam czystej miłości za banał i niestety masz rację- jest rzadkością.
Pozdrawiam:)
hm.. może zaczne od tego że krytycy tylko krytykują a to widzowie obiektywnie oceniają dany film.
cóż można powiedzieć.
tez film nie jest żałosny, chociaż wiadomo, że nie wszystkim się spodoba. i niesie za sobą pewne przesłanie... że warto uwierzyć w ludzi i warto zakochać się w kimś kto nie jest tego wart, bo kocha sie tak poprostu, bez żadnego powodu.
myśle że jest to film stworzony dla nastolatków, ale nie robi im wody z mózgu... tylko daje do myślenia a przy okazji jest ciekawy. ja juz z wieku naście wyszłam pare lat temu ale film mi sie bardzo podobał.
lepiej zrobić klasyczną szmire o super miłości bez podknięć bez upadków i zakończoną happy end'em. wtedy sie bedzie film podobał...
rozumiem że są gusta i guściki, ale ten film jest bardzo ludzki, bardzo prosty i zarazem piękny. i warto znaleźć w nim cos pięknego a nie doszukiwać się tych złych rzeczy...
"hm.. może zaczne od tego że krytycy tylko krytykują a to widzowie obiektywnie oceniają dany film."
Tutaj nie zgadzam się absolutnie. Krytycy, często , szczególnie Ci starsi mają wiele , wiele filmów obejrzanych na swym koncie i co za tym idzie - doświadczenie, czego nie może powiedziec o sobie nastolatek.
Masz w tym sporo racji, ale troszkę bym poszerzył tą wypowiedź.
W przeważającej większości 14 letni widzowie nie są w stanie wyłapać tak wielu rzeczy co widzowie starsi.
Jednak co do młodzieży powiedzmy 18-letniej to już różnie bywa. Jest sporo osób, które mają rozległą wiedzę kinematograficzną. Potrafią też doskonale ocenić dany film. Wielu też cechuje trochę inne spojrzenie na to co widzą na ekranie. Dla przykładu zdarza się, że widzowie kilkudziesięcioletni pod wpływem ostrzejszej muzyki jakiej w filmie pojawiłoby się sporo zaniżą ocenę tego filmu. Dlaczego? Bo ostrzejsza muzyka, to nie ich "szkoła". Choć z drugiej strony, wielu młodszych będzie czuć się torturowanymi muzyką Chopina, czy choćby filmami w stylu "Upiora w Operze".
Krytycy...
Wielu znanych krytyków ocenia filmy kierując się również kryteriami ogólnie nie związanymi z kinematografią, a zaliczanymi powiedzmy do szeroko pojętej poprawności (politycznej czy kluturowej). Stąd niejednokrotnie ich ocena i krytyka jest trochę naciągana.
Choć zdarzają się krytycy bardziej lub co już jest rzadkością zupełnie niezależni.
pozdrawiam
PS. Świetny cytat w podpisie profilu ;)
Ok, zgadzam się, że nie jest żałosny. Bo jeśli reżyseruje się dramat o chorobie, śmierci i miłości, to może być np. słaby, ale nie żałosny. Mimo wszystko zgadzam się z założycielką tego tematu "nic ciekawego". W dodatku jest niezwykle przewidywalny i troszkę pusty. Wytłumaczcie mi co jest mądrego w scenie, kiedy Mandy śpiewa "Only hope"? London, który wcześniej nie zwraca na nią uwagi, nagle zakochuje się w niej, bo widzi ją "zrobioną". W pięknej sukience i makijażu. I tu jest to wewnętrzne piękno tego filmu?
a tak na marginesie polecam Wam film "Gdzie dwóch się bije" powalająca komedia, widziałem wiele komedii, ale to arcydzieło :)
1.Banalna, całkowicie przewidywalna fabuła.
2.Bohaterka, na widok, której nóż otwiera się w kieszeni-przesłodzone,naiwne dziewczę, które jednak jest dosyć pewne siebie (Och,tylko się we mnie nie zakochaj. Co prawda mnie nie cierpisz, ale wkrótce zmienisz zdanie, bo jestem taka doba i niewinna.)
3.Metamorfoza bohatera niczym nieuzasadniona - co by nie powiedzieć, ludzie nie zmieniają się tak bardzo z dnia na dzień.
3.Gra niektórych aktorów przypomina grę w szkolnym przedstawieniu.
Oto powody, przez które nie mogę ścierpieć tego filmu. Fajny jest pomysł pokazania, że istnieje jeszcze prawdziwa miłość, ale na pomyśle się niestety kończy.
1. Od razu wiedziałeś że jest chora i że tak szybko odejdzie z tego świata?
2. Ciekawe czy byś nie chciał kobiety, która jest niewinna, czysta i ma wielką dobroć w sercu. Ciekawe czy by ci się nóż otworzył na taką gdyby się w tobie zakochała...
3. Po pierwsze - tak z dnia na dzień to on się nie zmienił. Po drugie - zabrzmi to jak banał, ale prawdziwa miłość jak najbardziej uzasadnia metamorfozę. Jeśli nie znasz osobiście takich przykładów to masz niefajne towarzystwo chyba.
4. Tu się poniekąd zgodzę. Czasem aktorzy nieco zawiedli. Mimo to, aż tak surowo bym ich nie ocenił.
Ale tam, masz swoje zdanie i dobrze.
Hmmm... Od razu wiedziałam, że coś z nią nie tak. A kiedy okazało się, że jest chora, łatwo się już było domyślić, że będzie umierająca.
Nie chciałabym (jeśli idzie o ścisłość), głównie ze względu, że preferuję związki hetero ;) Ale tak poważanie, to wydaje mi się, że nie chciałabym być z kimś, kto wpada w histerię na widok nieudanego fotomontażu.
O trzecim punkcie można dyskutować, ale to już nie ma sensu, bo to, jak ktoś patrzy na miłosć, to już sprawa indywidualna i bardzo osobista:)
O... przepraszam, że nie zauważyłem że masz inny znaczek identyfikujący płeć ode mnie ;)
Ale nie rozumiem o co ci chodzi z tym fotomontażem :/
Chodzi mi o scenę, w której była dziewczyna głównego bohatera wpadła na genilany pomysł wklejenia twarzy Jamnie na zdjęcie jakiejś gołej babki. Nie wiem, jaki to miało mieć cel, bo było widać, że zdjęcie jest przerabiane, zwłaszcza, że było czarno-biało, a fotka Jamnie kolorowa. Nasz bohaterka wpadła natomiast w histerię, jakby przydarzyła się jej jakaś straszna tragedia.
Teraz rozumiem, dzięki za wyjaśnienie. Zupełnie się jednak z Tobą nie zgodzę. Nie wiem gdzie byś znalazła dziewczynę, która gdyby wszyscy w jej szkole mieli by w rękach takie kartki to by się nie poczuła przynajmniej głupio. Coś mi się wydaje, że sama mówisz, że co to jest, ale gdyby Tobie się takie coś przydarzyło to zareagowałabyś podobnie...
Zareagowałabym podobnie, gdyby to był pożądny fotomontaż,a nie takie badziewie:) Ale w sumie można tylko gdybać, bo w takiej wytuacji nigdy nie byłam :)
Muszę jeszcze dodać, że mimo całej mojej niechęci do tego filmu,a zwłaszcza do głównej bohaterki, to myślę, że Mandy Moore całkiem dobrze się w nią wcieliła. Widziałam ją w kilku filmach i chociaż żaden nie przypadł mi do gustu, to w każdym z nich była "inna", a to duży plus. Myślę, że jak nabierze trochę doświadczenia, to może być świetną aktorką.
Myślę, że każdy zareagowałby podobnie, niezależnie od jakości fotomontażu.
Co do Mandy - też widziałem ją w kilku produkcjach, jednak wydaje mi się, że powinna zająć się przede wszystkim śpiewaniem. Reszta aktorów - moim zdaniem całkiem ok, choć wiadomo - bez przesady.
a mnie się podoba ten film :) jest romantyczny i tak właśnie się stało bo film jest oparty na faktach ale myślę że film pamiętnik był lepszy
Piekny film xD
Taki wzruszający :):)
szczegolnie na koncu :P:P:P
buziaczki:*:*:*
widać na tym forum że zdecydowanie płec kobieca... wypowiada się cześciej pozytywnie o tym filmie niż płeć przeciwna. ciekawe dlaczego
wydaje mi sie ze to wlasnie kobiety najczescie marza o takiej mlosci i mysle ze takie filmy romantyczne sa bardziej skierowane dla kobiet :)) mysle ze chlopaki bardziej wola filmy walki albo jakies komedie typu american pie :D:D tak mi sie wydaje :)) pozdrawiam cieplo
aa no i jeszcze faceci sa bardziej odporni na placz i lzy a kobiety za to lubia takie komedie i wzruszac sie na nich i kobiety nie boja sie okazac placzu oczywiscie ffaceci mysle ze tez sie nie boja ale ich to nie kreci :)
Moim zdaniem komedie American Pie lubią nie faceci, tylko idioci, którym wszystko kojarzy się z seksem, którzy zamiast słowa kobieta używają słowa dupa itd.
zgadzam sie z toba ale mysle ze wlasnie filmy w stylu american pie kreca facetow :)) przynajmniej niektorych
Moim zdaniem jeśli już powinny to tylko niektórych. To, że jest sporo takich facetów, to już niestety żal, że wielu ma taki a nie inny poziom.
Swoją drogą, nie pisałbym że kręcą facetów, bo znam też parę dziewczyn, którym sie to strasznie podoba. Puścizna i puścizna...
ale ja nie napisalam ze dziewczynom to sie nie podoba! ja po prostu napisalam ze chlopakom bardziej
Chyba cię nie napadłem, bo czemu?
Napadłem raczej tych co rajcują się takim american pie ;) czyli na tą puściznę ;)
aha :) no mialam takie wrazenie mnie rowniez nie fascynuje american pie :) w ogole mi sie to nie podoba :) nie naleze do fanow tego typu filmow wole romantyczne i przygodowe :) pozdrawiam cie cieplutko :)
oj no bo to jest właśnie taka łzawa opowieść dla nastoletnich dziewczyn. Wszystko jest kwestią głównie wrażliwości w tym przypadku.
I istotnie, faceci chyba preferują filmy akcji. A nie przesłodzone melodramaty:P Choć to też sprawa upodobań i osobowości.
Wiecie co, zupełnie was nie rozumiem.
1. Łzawy?
A jak melodramat miałby być niełzawy?
2. Żałosny?
Od kiedy to odwzajemniona miłość jest czymś żałosnym? Tak powie ktoś, kto nie zaznał takiego uczucia.
3. Przewidywalny?
Może w paru momentach, ale mnie to w ogóle nie zraża :)
4. Pusty?
Puste to są Teletubisie :P A to jest z przesłaniem. Carpe diem, bo nigdy nie wiesz, czy jutro nie zdarzy się coś złego.
5.Oklepany?
Tak się dziwnie składa, że większość melodramatów i filmów romantycznych jest na jedno kopyto i wielu można przyczepić taką etykietkę.
Zresztą co z tego? Ja nie jestem nastolatką, a do tego filmu lubię wracać. Jest wile filmów skierowanych do dzieci czy nastolatków, a często jest tak, że film dużo bardziej trafia do starszej widowni...
A poza tym lubię tego typu filmy, pozwalają się wyciszyć, odstresować...
Mimo wszystko polecam :)
1. Określenie "łzawy" to hmm.. synonim "wzruszającego", choć może nacechowany nieco ujemnie. Owszem, film jest łzawy. I dobrze:P Taki chyba miał być z założenia:]
2. Wydaje mi się, że ludzie żałosnym określają całokształt filmu, a nie uczucie odwzajemnionej i czystej miłości. W każdym razie.. stwierdzenie "żałosny film" nic mi nie mówi, ani do mnie nie trafia:]
3. Taak, "Szkoła..." jest przewidywalna. Ale nie miała przecież zaskakiwać, nie?
4. A tam, puste:D Pusta może być szklanka. Głupi epitet:P
Ale twórcom nie chodziło chyba o "carpe diem":P Aa tam, wolność interpretacji.
5. Zgadza się. Moim zdaniem film powinno oceniać się bez odniesienia do innych, hmm.. odrębnych tematycznie (w sensie bez odniesienia do filmów, które nie są kontynuacjami konkretnego ocenianego).
Pozdraawiam:]
"Ale twórcom nie chodziło chyba o "carpe diem":P"
Może i nie, bo film jest o dostrzeganiu pewnych wartości w drugim człowieku, przy których wygląd zewnętrzny schodzi na drugi plan, jak również o bezwarunkowej miłości. Nie jestem osobą, którą wzruszają cytaty z Biblii, ale ten jeden o miłości powala mnie za każdym razem, gdy go słyszę.
Ale mnie się wydaje, że odkąd Landon dowiedział się o chorobie Jamie, starał się z każdego dnia spędzonego z nią czerpać jak najwięcej, a co ważniejsze, chciał aby ona z każdej ich wspólnie spędzonej chwili otrzymywała tyle, jakby chwila ta miała być tą ostatnią.
Owszem, Jamie wiedziała, że i tak umrze, ale czy z tego powodu miała od życia dostać mniej niż inni? Czy to oznacza, że miała leżeć w łóżku i czekać na swój koniec? Otóż nie! Brała ile się dało, dając przy tym o wiele więcej innym. Stąd stwierdzenie "Carpe diem" :) A może Ty po prostu nie znasz znaczenia tych słów? :P
Pozdrawiam :)
Haha:D chyba masz rację, nie znam znaczenia tych słów:O dobrze, że Ty wiesz o co chodzi:)
Pozdrawiam.
Nie wiem dlaczego dorośli ludzie tacy jak wy są tak niedojrzali
piszecie że niby ''taki kiepski film'' moze sie podobac tylko młodzierzy
a po takim zachowaniu można wywnioskowac ze niektóre młode dzieciaki są mądrzejsze od was! Mnie sie baardzo podobał ten film. oczywiscie był dosc przewidywalny ale ta opowieśc bardzo mnie zafascynowała.
wogle nie rozumiem po co ogladasz takie filmy skoro ich nie lubisz jeśli jesteś ''taka dorosła'' to ogladaj filmy godne swojego wieku
choć moim zdaniem ten film jest dla każdego ale widocznie wy macie inne zdanie
i wcale ten film nie robi wody z mózgu poniewaz bardzo dużo ukazuję i moze pokazać że powinno się życ chwilą że nie powino isę oceniać ludzi po ich stanie majętnym czy po ubiorze
I zastanówcie sie najpierw zanim obejrzycie jakiś film a nie poźniej tego żałujecie.
Trochę przesadzony moim zdaniem, ale nie oceniam aż tak surowo, było kilka momentów w których wartość filmu się podnosiła, są to relację miedzy głównymi bohaterami. Moja ocena to 6/10
jak zobaczyłam ocenę filmu to myślałam, że strona sie źle załadowała :) nie no kazdy ma inne zdanie, moje jest takie ze gra aktorska byla straszna, nie zdolali mnie to siebie przekonac. Na koncu filmu myslalam ze okarze sie, iz ten Landon jednak jej nie kocha bo tak slabo potrafil wprowadzic w zycie to uczucie. Moim zdaniem taka powiesc mogli sfilmowac o wiele lepiej. Bardzo sie zawiodlam. W niektorych momentach wygladalo to jak slaba parodia jakeigos romansidla :)