obejrzałam go i kompletnie się rozczarowałam może nie jest totalnie beznadziejny bo przecież świat nie jest czarno biały ale w większości film jest naiwny, naciągany, schematyczny i przewidywalny, plusem jest mandy moore, to jej debiut i nie wymagało się od niej wiele ale to nie wystarczy..
Ja sie z toba nie zgodze film był super i moim zdaniem nie jest przewidywalny ja oglądałem pierwszy raz to myślałem ze jak Ona Mu powiedziała ze jest chora to ona wyzdrowieje pobiorą się i beda życ długo i szczęsliwie a task niebyło to była bardzo straszna tragedia opowiadająca o prawdziwej miłości dwoja ludzi stworzonych dla siebie nawzajem od początku tylko zadne z nich o tym wpierw nie wiedziało
pozdrawiam i zyczę Szczęsliwego Nowego 2007 Roku
dla mnie syf od początku do końca naiwny, przewidywalny, przesłodzony, schematyczny, opiera się na utartych stereotypach, poza tym oglądając mialam wrażenie deja vu ... a co do Mendy Moor to nic specjalnego nie pokazała ...
Po pierwsze aajj szkoda gadac na wasze krytyki i tak każdy wie co ma mysleć o tym filmie dla mnie on jest po prostu super aha i koniec naucz sie pisać amerykańskich imion i nazwisk (Mendy Moor) ona sie tak nazywa ale się tak nie pisze zauwaz na różnych stronkach labo nawet na niektórych tematach na forum pisze się Mandy Moore ;d
Mnie się też bardzo podobał ten film. Napewno nie jest przewidujący, bo ja też myślałam, że oni będą razem żyć długo i szczęśliwie, a tu jednak niespodzianka - Jamie umarła! Moim zdaniem to jednak jest lepsze zakończenie, niż takie przewidywalne i szczęśliwe, jak niemal w każdym filmie romantycznym :P
Pozdrawiam fanów tego super filmu =]
Ja odpoczatku wiedzialam ze Jamie umrze, przypuszczam, ze podobnie jak wiekszosc osob. To wlasnie jest ten schemat - dwoje ludzi poznaje sie w nie do konca odpowiednim momencie, poniewaz jedno z nich ma umrzec, jednak zakochuja sie w sobie i bla bla bla. Ten film to podobno wyciskacz lez. Dlatego po niego siegnelam - wszyscy mowili ze nieda sie na nim nieplakac, ale ja nieuronilam ani jednej lzy. Przypuszczam ze powodem jest fakt iz od poczatku mozna bylo przewidziec co sie wydarzy, jak cala historia sie skonczy, wiec niebylo zadnego zaskoczenia. A moze film byl po prostu zbyt banalny lub aktorzy niebyli zbyt przekonujacy - trudno mi powiedziec.
W kazdym razie plakalam jak dziecko na Raise Your Voice (pomimo ze film jako calosc mi sie niepodobal), po obejrzeniu ostatniego odcinka 2-giego sezonu Grey's Anatomy (Chirurdzy) nie moglam przestac plakac przez kolejny kwadrans, My life Without Me tez ostatnio wycisnal ze mnie nieco lez, ale Szkola Uczuc nawet mnie nie wzruszyla :-/
jeśli chcesz zwracać komuś uwagę a propos tego, jak się co pisze, weź pod uwagę własną pisownię - forum jest miejscem publicznym i prawidłowy język powinien być wymagany; a jeśli nie jest to dla ciebie istotne, to nie zwracaj uwagi innym;
Może i tak ale to tak samo by brzmiało jakby ktos napisał twoje imie inaczej niz jest naprawde i nie mów ze od razu wiedziałaś co się stanie na filmie że wszystko juz przewidziałaś a tego krytykowania to w końcu mogę wszystkich krytykować jak ty i jak inni zastanów sie troszeczkę
pozdrawiam wszystkich fanów Szkoły Uczuć
nie jestem fanka tego filmu chyba - chociaż nie wiem, bo go nie widziałam; zgłosiłam tylko swoje obserwacje natury ogólnej, nawet bez oceny, po prostu mierzi mnie fakt, że zwracasz uwagę innym, nie przywiązując wagi do tego, co samemu piszesz - niedbalstwo językowe to straszna sprawa, wobec czego proszę zwracaj uwage na własne "pisarstwo";
pozdrawiam!