BoZe... przecież ten serial kompletnie psuje wizję "Shoguna" Jamesa Clavell'a. Ta produkcja mi się nie podoba. pozostaje mi tylko czekać na lepszą, za którą weżmie się jakiś utalentowany maniak :)
Przepraszam, jeśli uraziłam czyjeś uczusia do tego serialu. Jestem młoda, więc może to sprawia, że nie potrafię docenić starych produkcji :( niestety...
pozdrowienia
Nie uraziłaś moich uczuć chociaż serial bardzo lubie i oglądam go za kązdym razem kiedy TV go puszcza.
Jak napiszesz o co Ci konkretnie chodzi, dlaczego Ci się Szogun nie podoba, możemy podyskutować.
hmmm nie podfoba mi się:
-muzyka(wydaje mi się że muzyka jest czymś naprawdę istotnym w filmach, ale mnie ta tylko drażni),
-drętwość akcji i aktorów (toi jest nużące- nawet jak już człowiek usiądzie przed telewizor, to myśli widza (przynajmniej moje) błądzą gdzieś daleko)
nie jestem w stanie się w to wczuć, to jest raczej irytujące i zabawne niż zapierające dech i ciekawe
- brak dreszczyku, nawet te drastyczne sceny sa mało interesujące i przerażające, wszystko jestr takie stonowane i spłaszczone.tego nawet nie można nazwać zastosowaniem zasady decorum...
- barwy- podkreślają tylko te wyżej wspomniane cechy- nużą
no to chyba tyle, jednym słowem nie podoba mi się...
pozdrowienia...
Co do "drętwości aktorów" jak to nazwałaś... Przecież to nie dziki zachód gdzie "kałboje" upijali się w saloonie i ganiali za złotem.
Japonia i ludzie przedstawieni w tym filmie prawdopodobnie właśnie tacy "drewniani" byli, ot taka kultura.
A co powiedz o epoce wiktoriańskiej?
Wyobrażasz sobie wyluzowaną aktorkę grającą królową Elżbietę? :)
Oczywiście rozumiem, że film zwyczajnie Cię nie zafascynował, ale tak się właśnie kiedyś robiło filmy :)
PS: Tak zerknąłem w Twój profil i widzę, że "Ostatniemu Samurajowi" wystawiłaś 9/10. Pamiętaj, że "Szogun" to serial a więc historia tu przedstawiona jest dłuższa i czasem mogą być nieco bardziej nudniejsze momenty - jednak bez przesady.
Uważam, że "Szogun" jest świetny, zarówno pod względem fabularnym, muzycznym jak i gry aktorskiej.
Ode mnie ocena 9/10.
poza tym brak tu piękna takich ujęć, scen, które stwarzaja niepowtarzalny klimat- fakt- teraz trochę porównuję "shoguna" do "domu latających sztyletów", czy ""hero'a", ale bardzo mi czegoś takiego tutaj brakuje
Z tego co piszesz widać że po prostu nie odpowiada ci styl robienia takich filmów z lat 80-tych. Kwestia gustu i nic więcej. Mnie się podoba. Porównywanie do "Hero" jest zupełnie nie na miejscu bo te filmy nie mają ze sobą nic wspólnego poza tym, że ich akcja toczy się na dalekim wschodzie.
chyba masz racje, ale nadal upieram się, ze gdyby w tym serialu urzyto więcej wyobrażni i efektów specjalych, byłby o niebo lepszy...
A ja uważam wprost przeciwnie. Właśnie filmy robione w "klasycznym stylu" bez komputera przemawiają do mnie o wiele bardziej. dzisiaj obejrzaem na przykład świetny film samurajski "Tasogare Seibei" (The Twilight Samurai) który prawdopodobnie nie spodobałby się komuś kto oczekuje efektów specjalnych bo ich tam po prostu nie ma. Ale jest klimat Japonii, Szogun też go ma, a co do wypaczania dzieła Clavella...cóż, spójrz n napisy początkowe:
executive producer: JAMES CLAVELL
chyba autor by się z Tobą nie zgodził :P
Rzeczywiście, "twilight samurai" jest rewelacyjny, chyba najlepszy film w tym stylu, jaki widziałem.
"urzyto więcej wyobrażni i efektów specjalych" No to powinno wszystko wyjaśnić: a po jaką cholerę efekty specjalne w tym filmie?
Trudno cię zrozumieć. Bo przecież taki "Ostatni samuraj" 2003 to zupełny syf na
tle tego miniserialu 9 godzinnego.
Najlepsze filmy o feudalnej Japonii to :
Rashomon 1950
7 samurajów 1954
Tron we krwi 1957
Straż przyboczna 1961
Ran 1985
Seppuku 1962
Bunt 1967
Życie O'Haru 1952
Opowieści księżycowe 1953
Legend of Bailiff Sansho 1954
47 Samurai 1962
miniserial Shogun 1980
''chyba masz racje, ale nadal upieram się, ze gdyby w tym serialu użyto więcej wyobraźni i efektów specjalnych, byłby o niebo lepszy''...
Tylko nie efektów specjalnych - Niestety w większości przypadków nie ulepszają produkcji ....
Argument o tym, że "Shogun" psuje wizję książki Clavella jest raczej nie trafiony. Po pierwsze sam autor książki czuwał nad wszystkim, a po drugie ten serial jest chyba najwierniejszą ekranizacją książki, jaką w życiu widziałem.
A klimat... zgodzę się, że trochę pod tym względem mogło być lepiej - to już kwestia umiejętności reżysera.
Na podstawie Tai-pana, Króla szczurów i Shōguna powstały filmy i miniserial, jednakże Clavell nie był w żaden sposób powiązany z napisaniem do nich scenariuszy, został jedynie producentem Shōguna.
źródło wikipedia
No tak, ale czy firmowałby własnym nazwiskiem coś, co mu nie odpowiadało?
Nie sądzę.
Reżyser naprawdę wiele się nie wysilił. Zdecydowana większość serialu to sceny, w które w żaden sposób nie ingerował. Mówiąc obrazowo - zapewne wyrwał kartkę z książki i już miał napisaną scenę.
Oczywiście wszystkiego na ekran nie przeniósł bo się nie dało (myślę głównie o tej warstwie książki dotyczącej natury japończyków, ich zachowań , przyzwyczajeń, obyczajów etc.).
Film rzeczywiście jest bardzo surowy i oszczędny. Żadnych zbędnych ozdobników, żadnego patosu, żadnych efektów specjalnych, żadnych scen efekciarskich, miłosnych nic nie wnoszących itd.
Słowem - w tym filmie nie ma ani grama tego, co można by uznać za zbędne.
Pewnie niektórym osobom przyzwyczajonym do dzisiejszego sposobu kręcenia filmów nie przypada do gustu, ale trudno. Jak wspomniał Gieferg - tak się wtedy kręciło filmy.
Dzisiaj gdyby ktoś się za to wziął to pewnie wyszła by z tego jakaś ckliwa rozpierducha z mnóstwem scen komputerowych i latających po ekranie flaków. A Blackthorne'a niechybnie zagrałby jakiś idol nastolatek o wyglądzie modela.
Dodam tylko że za "dzisiejszą" wersję Szoguna można by uznać "Ostatniego samuraja" ;)
Ja natomiast dodam , że tym osobom , którym spodobał się film, a lubią czytać powinni sięgnąć po książkę o tym samym tytule . Jest o niebo lepsza pomimo tego , że serial i tak jest świetny.
Chociaż napewno zrobi większe wrażenie , jeżeli nie oglądało się wcześniej ekranizacji.
Tak to jest jak ktoś ogląda Władce pierścieni i czyta Harry Pottera.
Miło że przeczytałaś "Shoguna" ale co do komentowania filmów samurajskich wiek i doświadczenie są bezcenne.
Lekko mówiąc brak Ci znajomości tematu.
Genialne role Toshiro Miffune i Richarda Chamberlinea.
Nie wyobrażam sobie innych odtwórców głównych ról.
Aquarell girl zostań w świecie fantasy.