Chyba wiem co autor miał na myśli. 2h orgazm potrafi być męczący. Zupełnie jak film. Milion
wątków w różnych przestrzeniach czasowych. Milion imion, milion spraw do wyjaśnienia a
wszystko zbiega się do tego, że z tego motłoku informacji po wyjściu z kina niczego nie
będzie się pamiętało. Film miał dość dobry montaż, no ale na Boga ile razy i jak długo
można było oglądać zbliżenie twarzy Oldman'a gdyby to wszystko po wycinać to mielibyśmy
1,5 film a nie ponad 2h. Jedyne co mi się podobało to scena gdzie Irina (dobrze
zapamiętałem?) ginie. + za chorografię, stare fury i duże okulary Oldman'a
4/10 i tak jest wydumaną oceną.