Jeśli chcecie obejrzeć film, podczas którego zostały oddane 3-4 strzały, ten film jest dla was. Ja się na nim bardzo nudziłem. Nie mówię że w filmach musi być akcja cały czas. Ale ten film nawet nie trzymał w napięciu. Daję ocenę 7/10, za grę aktorską, muzykę i scenografię.
dodaj, że ciebie nie trzymał w napięciu. i fakt, w filmie padają 3 strzały. ale za to jakie!
Witamy w XXI wieku gdzie, jeśli film nie należy do gatunku „zabili go a on i tak uciekł” i nie pojawiają się w nim pościgi i/lub szczelaniny średnio, co pół godziny to już jest nudny/pozbawiony akcji/nieciekawy. W tym filmie całe napięcie polega na zawiłości, chodzi o to by przez te dwie godziny wraz z bohaterami zastanawiać się „Kto do jasnej cholery zdradził?”. Razem z nimi przeżywać udrękę spowodowaną poświęceniami, jakie za sobą niesie praca w agencji, a w końcu czuć gorzką satysfakcje wynikającą z tego, że tak, żyjemy w czasach gdzie nie ufa się najbliższym a nawet to co wydaję się w pewnym momencie jasne i tak na końcu takie nie jest. Najlepszym tego podsumowaniem niech będą słowa Gary’ego Oldmana:
„Takie rzeczy[chodzi tu właśnie o m.in. spektakularne pościgi oraz romantyzm i ryzyko w zawodzie szpiega/agenta –przyt.Judith0707] zdarzają się w kinie przygodowym. My zrobiliśmy thriller intelektualny, w który trzeba się bardzo uważnie wsłuchać.[…]Agenci nie wykrzykują w drzwiach „Nazywam się Bond. James Bond”. Są zazwyczaj anonimowi, nawet ich żony nie wiedzą, czym się naprawdę zajmują. Nie sypiają z modelkami ani nie grają w ruletkę w kasynach. Znacznie częściej topią swój nieustający, cichy stres w alkoholu.”