Kostiumy rodem z Savile Row, Jermyn Street i Burlington Arcade - niepowtarzalny klimat i ponadczasowa elegancja. Idealnie dobrane do poszczególnych charakterów. Jacqueline Durran przy wsparciu Paula Smitha oraz Timothy Everesta odwaliła kawal dobrej roboty. Idealnie odszyte garnitury, płaszcze, doskonale dobrane koszule, krawaty, muchy, buty, dyskretne dodatki, wszystko robione ręcznie na zamówienie - to właśnie trademark tego filmu.
Wraca moda na retro. Mam wrażenie, że mamy jakąś kumulację filmów traktujących o wydarzeniach i ludziach XX w. Na razie dochodzimy do lat 70' i 80'. Widocznie XX-wieczna historia dojrzała już niczym dobry rocznik i może zostać poddana degustacji. Niedługo wejdzie do kin "Żelazna Dama" z Meryl Streep (czuję, że tym razem nie uda się jej pominąć przy rozdaniu oskarów), a po "Szpiegu" już nie mogę się doczekać premiery. Tymczasem polecam jeszcze "Edgara".
Scenografia w "Szpiegu" również jest genialna. Ciemne wnętrza, podobnie jak stroje, utrzymane są w kolorach ziemi, podkreślają chłód, konserwatyzm i klaustrofobiczną atmosferę podejrzliwości. Od eleganckich wnętrz, przez kawalerskie gniazdka, gabinety, kartoteki, odizolowane od otoczenia kapsuły konferencyjne, speluny, tanie hotele przy torowisku. Wszystko spowite w kłębach kurzu i dymu papierosowego. Zachód nie został tutaj przedstawiony z cukierkowego, konsumpcyjnego punktu widzenia, co to to nie! "Szpieg" jest wizualną apoteozą konserwatyzmu! Niech żyje konserwa!
Przymiotnik "analogowy" pasuje tutaj znakomicie!
ach, zapomniałbym o okularach w rogowych oprawach! Niezaprzeczalną przewagą filmu fabularnego nad serialem jest fakt, że Gary ma idealnie dopasowane okulary, czego niestety nie można powiedzieć o Alecu Guinessie ; )
P.S. Dlaczego do jasnej cholery nie mogę edytować poprzedniego wpisu??????? tu jest pełna wypowiedź:
Kostiumy rodem z Savile Row, Jermyn Street i Burlington Arcade - niepowtarzalny klimat i ponadczasowa elegancja. Idealnie dobrane do poszczególnych charakterów. Jacqueline Durran przy wsparciu Paula Smitha oraz Timothy Everesta odwaliła kawal dobrej roboty. Idealnie odszyte garnitury, płaszcze, doskonale dobrane koszule, krawaty, muchy, buty, dyskretne dodatki, wszystko robione ręcznie na zamówienie - to właśnie trademark tego filmu.
Wraca moda na retro. Mam wrażenie, że mamy jakąś kumulację filmów traktujących o wydarzeniach i ludziach XX w. Na razie dochodzimy do lat 70' i 80'. Widocznie XX-wieczna historia dojrzała już niczym dobry rocznik i może zostać poddana degustacji. Niedługo wejdzie do kin "Żelazna Dama" z Meryl Streep (czuję, że tym razem nie uda się jej pominąć przy rozdaniu oskarów), a po "Szpiegu" już nie mogę się doczekać premiery. Tymczasem polecam jeszcze "Edgara".
Scenografia w "Szpiegu" również jest genialna. Ciemne wnętrza, podobnie jak stroje, utrzymane są w kolorach ziemi, podkreślają chłód, konserwatyzm i klaustrofobiczną atmosferę podejrzliwości. Od eleganckich wnętrz, przez kawalerskie gniazdka, gabinety, kartoteki, odizolowane od otoczenia kapsuły konferencyjne, speluny, tanie hotele przy torowisku. Wszystko spowite w kłębach kurzu i dymu papierosowego. Prawie czuć w nozdrzach zapach whisky, tytoniu, wody kolońskiej, kurzu, skóry i pożółkłego papieru.
Dźwiękowcy również dobrze się spisali - słychać kołowrotki wind transportujących dokumenty, drżenie szklanek i dudnienie przejeżdżających pociągów, w mieszkaniach słychać muzykę, a z telefonu dobiega wesoła melodia.