Nie chodzi o to, że film jest głupawy, bo wymaga tzw. pomyślunku i to w zasadzie przez bite 2 h non stop. Idzie o to, że w filmie nie ma tego oczekiwanego. „Grafit” pojawia się chyba tylko dwa lub trzy razy i trwa 3 mgnienia. To znacznie mniej niż zaoferował. tow. Sztyrlic.
Czy napięcie w takich filmach jest potrzebne? Jasne, że tak, bez względu na realizm sytuacji. Film jest od tego. Podobnie jak ze słowem pisanym (Raskolnikow v. Pietrowicz).
Przed filmem nie przeczytałem żadnej recenzji, szkoda, bo film trzeba oglądać będąc już wcześniej „przygotowanym”. Jeżeli kiedyś pości go naszaTV (może w Kocham Kino?) pewnie postaram się przysiąść do tematu już z większą uwagą.
Zwiastun natomiast jest niesamowity.
Ocena na dziś po premierze, tylko (zawyżona) 3.