Oba filmy pojawiły się w tym samym roku, pierwszy okazał się sukcesem, drugi w kinach przepadł.
Oba opowiadają o nieudanych akcjach wywiadowczych za granicą i konsekwencjach wynikających z tego dla całego wywiadu. MI6 i MOSSAD nie różnią się od siebie tak bardzo i z tego względu oba te filmy są pożyteczne poznawczo, ale jako filmy, pod względem realizacji różnią się bardzo.
"DŁUG" Johna Maddena jest nowoczesny, dynamiczny i pasjonujący
"SZPIEG" Tomasa Alfredsona jest (celowo) wolny, wręcz apatyczny, pozbawiony energii, wręcz wypalony, ale taki ma być, bo tacy są jego bohaterowie.
Dlaczego więc "Dług" przeszedł przez kina właściwie niezauważony. W obsadzie modni: Sam Worthington, Jessica Chastain, Helen Mirren, Tom Wilkinson i przede wszystkim CIARAN HINDS, który wystąpił także w "Szpiegu" (kryptonim: Żołnierz).
A jednak Mossad mógł okazać się zbyt... egzotyczny, obcy dla widza. To nie to co stare dobre MI6. Szkoda, bo film Maddena jest właściwie pod każdym względem lepszy, nie tylko ze względu na to, że jest współczesny (przeszłość jest tu rozliczana, ale nie jest tematem), tymczasem chwalony "Szpieg" wydaje się być jedynie wykoncypowaną rozgrywką szachową, pokazującą roszady w dawnym MI6, ale właściwie nic ponad to. Tymczasem "Dług" rozlicza Mossad z tradycji wywiadowczej, a co za tym idzie, podwaliny, na jakich budowany był Izrael tj. kłamstwo o tryumfie wywiadowczym. To znacznie ciekawszy wątek historii i bez wątpienia bardziej wartościowy.
Ale "Szpieg" też ma 1 zaletę: Swietłanę Chodczenkową, nie widzianą od czasu "Małej Moskwy", a jest prześliczna. Dla niej warto.
Pokusiłbyś się o uzasadnienie tak niskiej noty dla Szpiega, czy to tylko kolejna opinia z serii "NUDNE GUWNO"?
Nie wyrażam takich opinii.... lubię tak zwane nudne filmy:D... po prostu nijak nie przypadł mi do gustu, nie przetrwałem całego filmu, nudziłem się na nim, nie moja tematyka, nie doceniam aktorstwa w tym filmie ani tego jak są narysowane postacie.
Główna różnica w obydwu filmach to stopień realizmu i potencjał emocjonalny. W mojej opinii Dług jest lepszy, ale bez zachwytów. Jego dodatkowym atutem, tak jak słusznie zauważyłeś , jest wydźwięk rozrachunkowy pod względem etycznym i moralnym( ale tego akurat większość widzów nie lubi ).
Jeszcze jedna uwaga na korzyść filmu – sceny lękowe i przemocy w safe house – podobny motyw można znaleźć w opisach członków RAF i BR, kiedy to ludzie zamknięci na malej przestrzeni i pod presją nie wytrzymywali nerwowo. To oczywiście dzieje się w każdej zamkniętej i izolowanej grupie, ale taki element świadczy dobrze o poziomie fabuły.
Najmniej realna wydaje się kwestia „umiłowania prawdy” głównej bohaterki.