Chciałbym zacząć od tego, że nieudolne przetłumaczenie tytułu wprowadziło w błąd
niektórych widzów, którzy oczekiwali kolejnego filmu akcji z eksplozjami, pościgami,
mnóstwem ofiar i zwariowanego tempa, a otrzymali coś zupełnie innego.
Wg mnie najnowsze dzieło Tomasa Alfredsona pokazuje trudny problem samotności
pracowników wywiadu, ich wątpliwości co do sensu swojej pracy, kiedy obie strony w
zasadzie mało się od siebie różnią. Krótko mówiąc, przedstawia wojnę wywiadów w
jednoznacznie krytycznym świetle, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone, a jakiekolwiek
zasady moralne zatracają się w ciągłej pogoni za uzyskaniem istotnych informacji.
Za filmem przemawia wiele atutów: gwiazdorska obsada, bardzo dobry scenariusz,
znakomite zdjęcia ( szczególnie przepiękne obrazy Londynu lat 60. i 70.) , ale też jest to film
trudny w odbiorze, na którym widz musi się maksymalnie skoncentrować aby udało się
połączyć wszystkie wątki w pełną całość, niemniej jednak, absolutnie polecam !
Oprócz tytułu znowu zadziałała reklama. Jak wychodziłem z kina to widziałem te zawiedzione miny ludzi.
Ja nie miałem okazji takich zobaczyć, bo na sali były tylko trzy osoby... może to wina godziny (pewnie większość ludzi woli chodzić pod wieczór), ale ja się z tego cieszę (mogłem w pełni skupić się na filmie i nikt mi w tym nie przeszkadzał). Moja ocena: 7+/10, ale ciągle kusi mnie, by podnieść jeszcze o jedno oczko. Zobaczymy.
U mnie było z 30 i najmniejsza sala w kinie. Dla mnie rewelacja. Na taki film szpiegowski lata czekałem i chyba jeszcze w następny weekend raz się wybiorę.
U mnie takie 7.5/10 (szczególnie dotyczy to nowych filmów) jest oceną solidną (w 2011 rozdałem tylko dwie 8/10, to bodajże czwarta "siódemka") i raczej nie lubię rozdawać jej na lewo i prawo. Poczekam na premierę DVD i na sto procent obejrzę "Szpiega" jeszcze raz, bo z każdą sekundą po seansie zaczynam doceniać go coraz bardziej.
Dla mnie rok produkcji nie ma wielkiego znaczenia (nawet trudniej mi dać wysoką ocenę klasykowi bo wiem że będzie świetny. To jest chyba druga 9/10 dla tegorocznej produkcji (po świetnej "Melancholii na której żałuję że w kinie nie byłem) i było jeszcze 1 10/10). Dol kina chodzę co najmniej 2 razy w miesiącu (chyba że nie ma na co).