Niektórzy przed nazywaniem jakichś tytułów "arcydziełami" mają straszne opory, muszą dla nich spełniać chore warunki, wręcz rewolucjonizować. Szpieg niewątpliwie arcydziełem jest, bo definiuje nowy gatunek. Ktoś powie, że filmy szpiegowskie już były... Nie, nie filmy szpiegowskie, raczej ich marne parodie, podrzędne kryminały. To zawsze był umowny gatunek, znacie jakiegoś poważnego prekursora? Właśnie. Perfekcja w każdym calu, takie obrazy przywracają wiarę w ludzi siedzących w tym kinowym BIZNESIE (niestety). Pomnik dla Alfredsona, jak się zajmie kontynuacją to będę w siódmym niebie. Piszcie, że poważnie przesadzam, who cares, to przejdzie do historii kina czy chcecie czy nie, Obywatel Kane też się nie cieszył specjalną popularnością. :)
Nie mogę już edytować: Oczywiście zdarzały się perełki w takim klimacie, np. Rozmowa czy Życie na podsłuchu, ale ciężko je nazwać rasowymi produkcjami szpiegowskimi.
polecam Dzien Szakala Zinnemanna. nie do konca szpiegowski, ale tez thriller/kryminal/dramat no i autora szpiegowskich ksiazek -Forsythe`a. poza tym swietnie zrealizowany, nie efekciarski, wrecz "nudny" (oczywiscie pozytywnie:)), perfekcyjny.
Film super. Niezla intryga. Wspaniala gra aktorow - oszczedna, nie za duzo dialogow, nie za duzo gestow, a mimo to emocje rosna z minuty na minute.