pierwszy raz wyszedlem na filmie, to byl wlasnie "Szpieg"
Ja dzisiaj byłam i w trakcie mojego seansu jedna osoba też zrezygnowała po ponad połowie, ale nie znam powodu.
Przez pierwsze pol godziny może być trochę monotonnie i "zwyczajnie", ale z perspektywy dzisiejszego dnia uważam, że warto wytrwać, bo okazuje się moim zdaniem to niezbędne aby klimat tego filmu w pełni zaistniał. W Bondzie przykładowo mamy od razu akcję i nadczłowieka, a w "Szpiegu" stopniowe wprowadzenie w intrygę i przy okazji szpiegów, którzy wyglądają i zachowują się jak zwyczajni ludzie, którymi w pewnym sensie, do pewnego stopnia właśnie są...
Witam,
niestety ja podobnie jak kolega na górze - pierwszy raz w życiu wyszłam z kina, właśnie z tego filmu, 20 min - nic się nie działo....NIC...moze w domu do obejrzenia przy innych czynnościach;)
"moze w domu do obejrzenia przy innych czynnościach"
To był chyba żart jak ludzie po seansie w kinie nie ogarniają intrygi.