Sztuka dorastania

The Art of Getting By
2011
6,7 40 tys. ocen
6,7 10 1 40111
5,3 3 krytyków
Sztuka dorastania
powrót do forum filmu Sztuka dorastania

Główny bohater filmu w ogóle nie posiada osobowości. W każdej scenie zachowuje się w sposób, który akurat wymyślił sobie scenarzysta. Nie wiem, czy to kwestia złego dobrania aktora, czy niespójności scenariusza, ale nie sprawdza się on ani jako 'nieśmiały, wrażliwy artysta' (wygląda na zbyt pewnego siebie i nie widzimy, żeby miał kłopoty z relacjami społecznymi), ani jako 'zbuntowany abnegat' w stylu Jamesa Deana (brak mu charyzmy i cały czas ogrywa jedno miękkie głupawe spojrzenie). Pan Highmore chyba za bardzo zapatrzył się na Michaela Cerę, przygotowując się do roli.

Niby widzimy, że George nie ma kolegów, ale zupełnie nie pasuje to do jego osobowości. Koledzy Sally od razu się z nim zaprzyjaźniają, on prowadzi z nimi normalną rozmowę, nie jest chorobliwie nieśmiały ani socjofobiczny. Cieszy się, że kolegom podobają się jego rysunki. Można powiedzieć, że jest typowym nastolatkiem, ciekawym, towarzyskim i zdolnym, a mimo tego nie ma kolegów? Nie spotkałem się z taką sytuacją w życiu.

Do tego możemy dorzucić pojawiające się jeden po drugim zupełnie z dupy wątki, Emmę Roberts wyglądającą na co najmniej 5 lat starszą od Highmore'a i budżetową wersję Bradleya Coopera jako jakiś niby-wielki malarz. Są jeszcze takie drobiazgi, które bardzo utrudniają poważne podejście do filmu (dziwne, megawyluzowane stosunki z nauczycielami, a zwłaszcza z dyrektorem; palenie papierosów bez palenia, symbolizowane przez jakieś stanie w parku).

Mantra pisarzy i filmowców mówi: show, don't tell, ale motto tego filmu jest chyba na odwrót. Sally jest popularna? Nic nam o tym nie wiadomo. Dobrze się uczy? Także. George jest wrażliwy? Być może. Lubi samotność? Tak jest w opisie. Trudne stosunki z rodzicami? Nie zauważyłem...

Film nudny, rozwlekły i pseudomądry. Na podobny temat powstała masa lepszych produkcji, chociażby Charlie czy Submarine.