Poszatkowne kadry, które nie mają ze sobą żadnej spójności, ani ciągu fabularnego. Bardzo słabe dialogi, interakcje (puste, agresywne i pozbawione treści), ckliwe momenty żerujące na empatii łatwowiernego i ufnego widza, by uwierzył w tę łzawą historyjkę. Prawdziwą zbrodnią jest brać się za temat śmiertelnej choroby nie mając w ogóle o niej pojęcia. Bo to ten film odziera z godności przeżytego bólu, cierpienia i ograniczeń tych, którzy naprawdę się z nią zmagają. Poród w WC? - czego jeszcze trzeba?
Reklam produktu.
O, patrz - naprawdę - poważnie.
No to można umrzeć.