Był to bardzo słaby, niskowibracyjny film. Miał za zadanie zdołować widza, wątek miłosny jest tam wpleciony jakby pobocznie, pierwszoplanową rolę odgrywa rak. Linia czasu jest poprowadzona bardzo chaotycznie, tak że nie wiadomo w jakim momencie w historii jesteśmy. Scena rodzenia - obrzydliwa, nie wiem w ogóle po co została tam dodana - wydaję mi się że po to żeby obrzydzić kobietom rodzenie - zgodnie z nowoczesną, neolibaralną agendą, która śle przesłanie "lepiej nie zachodzić w ciążę". Dodatkowo oczywiście wątek lesbijski wpleciony kompletnie na siłę, ale czego się nie robi żeby siać propagandę lewicowej rewolucji kulturowej. Oczywiście postać męska kompletnie bez jaj - potulny, usłużny mężczyzna, który na wszystko się zgadza i za wszystko przeprasza, jednym słowem pantofel. Kompletne dno, nie polecam!