Długo miałem zamiar pisać, na temat bezsensu niektórych scen, na temat błędów itp itd.
Ale postanowiłem napisać tylko tyle - jeżeli ten film byłby zupełnie odrębnym filmem od całej serii, o zupełnie innym tytule - to należy mu się mocna 7. Z racji, iż jest kontynuacją serii - niestety tylko 4. Dlaczego? Choćby dlatego, że więcej tu mięśni niż samochodów, a chyba nie taki był sens f&f. Pozdrawiam i polecam obejrzeć nie znając tytułu;)
[SPOILERY]
Kiedy zobaczyłem scenę z wywracającym się o muscle cara autokarem, miałem porządny dylemat, czy seansu kinowego sobie całkowicie nie odpuścić. Redakcja Filmwebu miała kompletną rację, że film w tym momencie wspiął się na stratosferę absurdu. Ze zniesmaczenia ochłonąłem dopiero po godzinie oglądania i dopiero scena przedstawiająca wizytę Diesla i ex-policjanta z przygłupawym uśmieszkiem (który irytował mnie przez cały film, choć nie udało mu się to przez całe 4 wcześniejsze części [SIC!]) w lokalnym street-racingowym światku ... jakoś postawiła to na nogi (wokół tego kręcić się powinien cały film przecież!). Trochę ręce opadły na widok tego, w jakim momencie ta scena się urwała (z jednej strony rozśmieszający i lekceważący dla gościa tracącego swoje 911 GT3 motyw, z drugiej strony niewykorzystanie jednej z niewielu szans, jakie film daje na pokazanie wyścigów - lekkie nieporozumienie). Scena ucieczki z sejfem 'na holu' co kilka sekund wypierniczała film w kosmos pod względem przesady i łamania (z ciężkim zgrzytem) praw fizyki. Gdyby nie to, wyszłoby bardzo fajne, lekkie kino rozrywkowe o szybkich kobietach i pięknych samochodach (lub te dwa ostatnie na odwrót). Może nawet film zasługiwałby wtedy na taką ocenę, jaka widnieje tu i na zagranicznym konkurencyjnym serwisie filmowym. Mi niestety nie udało się (odnosząc się znów do recenzji redakcji) wpakować mózgu do kartonika na popcorn, trzeba było jednak zostawić kilka szarych komórek na oddychanie i to wystarczyło, żeby mimo mojej szajby na punkcie motoryzacji i przywiązania do serii (w jej lepszych i gorszych momentach) nie dało się znieść takiego stężenia absurdu. Z lekkim rozgoryczeniem i tylko z sentymentu do dwóch wymienionych przed chwilą rzeczy: 6/10.
może nie pokazali tego wyścigu bo nie wiedzieli kto by mnial jechac Czy Dom czy Brian, i nie wiem co Cie tak irytowalo w jego usmiechu, jestem fanem tej serii i dla mnie film byl bardzo dobry, ale mozesz miec swoja opinie :) 10 ode mnie :)
Mam wrażenie, że taki problem, to nie problem (w związku z nie pokazaniem wyścigu). Jeśli jesteś fanem serii - tylko porównaj to z pierwszymi trzema częściami. Już od czwórki zrobili z tego w dużej mierze film akcji, ale jednak jeszcze coś pozostało. W piątce już przesadzili - mamy podany na tacę Ocean's Eleven w - niestety - znacznie gorszym wydaniu ze szczyptą MMA z Dieslem i Rockiem, a co zostało z pierwotnej formuły F&F, dzięki której film zdobył popularność? Jeden jedyny uliczny wyścig zaraz po kradzieży radiowozów i trochę okrążeń po hali przy próbach ucieczki przed kamerami. Trochę mało, na co bym specjalnie nie narzekał i to tolerował, jednak oprócz tego - co znów wytknę - tylu przegięć (w niemałym stopniu przekraczającym granice dobrego smaku) w jednym filmie, jeśli chodzi o kasową produkcję, jeszcze nie widziałem. Właściwie to jaka by produkcja nie była, z tego, co znam, gorzej było już tylko tu: http://www.youtube.com/watch?v=ezlmzChDHE0