Seria F&F ma już 10 lat, a pamiętam jej początki jak by to było wczoraj.
Nie budzi we mnie jednak specjalnych wspomnień z dzieciństwa, mimo, że jak wyszła
pierwsza część to większość chłopaków z licealnej klasy się nią jarało. Jak dla mnie to
scenariusz był za oklepany, bo jakieś 5-6 lat wcześniej oglądałem na VHSie 'Na fali' z
Swayze, z którego F&F skopiowało cały schemat fabularny, dodając jedynie fajne bryki.
No tak nie mam co tu marudzić serie ogląda się dla samochodów... pościgów... albo
Vina Diesla.
Ja jednak nie jestem aż takim fanem motoryzacji by za F&F szaleć i wystawiać jej
zawyżone noty. Jak jedynkę potrafię przełknąć i obejrzeć przy piwku po raz kolejny, to
dwójki totalnie nie trawie, trójkę lubię, ale nie zaliczam jej do serii, bo to takie Karate Kid
w driftujących wozach, kradnące jedynie markę by się lepiej sprzedać, czwórka mi się
podobała, ale nie byłem w stanie obejrzeć jej po raz kolejny bo była jakaś taka drętwa.
Piątka natomiast wydaje mi się w dechę, Fajnie łączy klamrą wszystkie ważniejsze
postacie jakie się przewijały przez te 10 lat, dodaje kafara w postaci "the Rock' którego
nie lubie, ale miło popatrzeć jak Vin mu spuszcza wpierdziel.
To właśnie mocna strona piątki, mnogość postaci, które nie są tylko tłem, statystami co
mają zginąć. Schemacik z Ocean's Eleven, czy sięgając dalej z Żądła, jest znakomitą
zakąską do piwka, które pijemy w letni dzień. Mimo, że oklepany, nie nudzi się a nawet
potrafi bardzo wciągnąć.

Jeżeli chodzi o czysto rozrywkową stronę to najlepiej się bawiłem właśnie na tej części....
no i na Tokyo Drift, ale jak pisałem to już z F&F ma głownie tytuł.